W Polsce rozgorzała istna wojna pierogowa. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", restauracje biją się o nazwę pierogarnia. Spółka Polskie Pierogarnie zażądała bowiem od restauratorów w całym kraju usunięcia nazwy z szyldów. W spór zaangażowali się już językoznawcy, a restauratorzy apelują do klientów: Nie pozwólcie zawłaszczyć pierogów!.

Lokal przy chorzowskim rynku nazywa się Pierogarnia pod Beczką. Gdy otwieraliśmy ten lokal trzy lata temu, myśleliśmy o szybkich i dobrych jakościowo daniach - mówi właściciel Grzegorz Wójcik.

Wielkie było zdziwienie małżeństwa Wójcików, gdy pod koniec lutego dostali od spółki Polskie Pierogarnie wezwanie do natychmiastowego usunięcia słowa "pierogarnia" z szyldu, menu i folderów reklamowych. Tradycja spółki sięga 1989 roku, kiedy na krakowskim rynku powstała pierogarnia Hawełki. Dziś spółka ma podobne lokale również w Zamościu i w Warszawie.

W liście skierowanym do Wójcików spółka informuje, że łamią prawo, bo używają nazwy zastrzeżonej w Urzędzie Patentowym. Podobne pisma dostali właściciele pierogarni w całym kraju.