Kilkudziesięciu pogorzelców z Poznania czeka na decyzję władz miasta w sprawie przyznania im nowych mieszkań. Drewniany barak, który był ich domem, spłonął bowiem wczoraj doszczętnie. Mieszkańcy stracili cały swój dobytek.

Zdaniem poszkodowanych, przyczyną pożaru był tragiczny stan techniczny budynku. Drewniany barak wybudowano bowiem w latach 40-tych ubiegłego wieku. My zawsze mieszkaliśmy tam jak na bombie zegarowej - mówi jedna z kobiet.

Czy władze miasta, które były właścicielem budynku, pomogą pogorzelcom? Wszystkie służby miasta są tutaj zaangażowane. Pozostałe decyzje zostaną podjęte w najbliższym czasie - podkreśla jedna z urzędniczek.

Poruszymy niebo i ziemię, żebyśmy dostali teraz normalne mieszkania. Żebyśmy mogli spać wreszcie spokojnie, a nie w strachu, że możemy się w nocy obudzić i nie będzie dachu nad głową - mówi płacząca mieszkanka baraku.

Pogorzelców odwiedził reporter RMF Łukasz Wysocki. Posłuchaj jego relacji: