Oto krótka historia automatu farmaceutycznego w Poznaniu. Urządzenie, w którym można było samemu kupić leki przeciwbólowe, prezerwatywy i wodę utlenioną, jest sprzeczne z prawem. Według przepisów w obiekcie, którego właścicielem jest apteka, leki możne podawać tylko magister lub technik farmacji.

Kuriozalny jest jednak fakt, że jeśli właścicielem automatu będzie np. inżynier, prawnik, kierowca, nauczyciel, malarz pokojowy lub górnik, to będzie on legalne. Absurd my widzimy, natomiast podporządkowaliśmy się wytycznym – automat został zdemontowany i sprzedany do innej firmy - powiedział współwłaściciel apteki, która wystawiła urządzenie.

Szef nadzoru farmaceutycznego nie miał czasu na rozmowę przed mikrofonem RMF FM. Reporter Piotr Świątkowski usłyszał natomiast przez telefon, że takie jest prawo, a on prywatnie nie ma nic przeciwko automatom. Pozostali poznańscy aptekarze są jednak innego zdania. Ulotka owszem – to jest coś, co pacjent doczyta. Natomiast rozmowa z farmaceutą poszerza wiadomości pacjenta, a sprzedaż z automatu leków to – moim zdaniem – nie jest dobry pomysł - stwierdziła jedna z aptekarek.

Pozostaje tylko pytanie, co ze sprzedażą leków na stacjach benzynowych, hipermarketach czy przez Internet?