​Z powodu śmierci właścicielki poradni medycznej, mieszkańcy powiatu tarnogórskiego stracili dostęp do nocnej i świątecznej pomocy medycznej. Taką decyzję podjął NFZ - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Do lekarzy rodzinnych zapisało się w poradni 11 tys. pacjentów. Przychodnia miała także kontrakty na porady specjalistyczne oraz nocną i świąteczną pomoc medyczną. Funkcjonowała jako jednoosobowa działalność gospodarcza.

Gdy właścicielka zmarła, jej mąż zawiadomił o śmierci żony NFZ w Katowicach, zaznaczając, że jest jej spadkobiercą. NFZ przez tydzień zastanawiał się, czy może on "odziedziczyć" po żonie kontrakt. Wreszcie zdecydował, że nie.

Zgodnie z rozporządzeniem ministra w sprawie ogólnych warunków umów kontrakt z NFZ wygasa w przypadku ustania bytu prawnego lecznicy. Dzieje się tak między innymi w sytuacji, kiedy umiera jedyny właściciel poradni - tłumaczy cytowana przez gazetę Małgorzata Doros, rzeczniczka śląskiego NFZ.

Zapewnia jednak, że fundusz zatroszczył się o pacjentów. 20 czerwca na swojej stronie ogłosił, że w nagłych przypadkach trzeba się zgłaszać na oddział ratunkowy do Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach - pisze "GW".

(abs)