Ugrupowanie, które twierdzi, iż uprowadziło reportera dziennika "Wall Street Journal" w Pakistanie Daniela Pearla, przedłużyło o kolejne 24-godziny wyznaczone wcześniej ultimatum. Porywacze grożą, że zabiją dziennikarza, jeśli amerykański rząd nie uwolni pakistańskich więźniów pojmanych w Afganistanie. Oskarżeni są oni przez USA o przynależność do al-Qaedy i trzymani w bazie w Guantanamo.

W e-mailu wysłanym między innymi do redakcji "Wall Street Journal", CNN i "The New York Times'a" nieznane dotychczas ugrupowanie - Narodowy Ruch odzyskania Niepodległości Pakistanu - oskarża przetrzymywanego dziennikarza o to, że jest szpiegiem Izraela i przestrzega innych amerykańskich dziennikarzy, by dla własnego dobra opuścili Pakistan w ciągu najbliższych trzech dni.

38-letni Daniel Pearl, szef biura "Wall Street Journal" w Azji Południowej, zaginął przed tygodniem. Pracował w gazecie od 1990 roku, a od dwóch lat był stałym korespondentem w Indiach. Nie ma od niego żadnych informacji od czasu, kiedy pojechał na wywiad z "ważnym źródłem" w pobliżu Karaczi w Pakistanie. Jako powód porwania i przetrzymywania Pearla w "nieludzkich" warunkach podano chęć zaprotestowania przeciwko traktowaniu Talibów i członków al-Qaedy w Guantanamo. Do e-maila były dołączone cztery fotografie, przedstawiające Pearla w kajdankach, z pistoletem przystawionym do głowy. Szef "WSJ" Paul Steiger opublikował we wtorek treść e-maila, który wysłał do porywaczy. Zapewnił w nim o gotowości współpracy w celu uwolnienia Pearla oraz podkreślił, że porwany reporter nie ma nic wspólnego z CIA. Apelując do ludzkich uczuć podkreślił, że Pearl ma żonę w szóstym miesiącu ciąży. Poprosił porywaczy o utrzymywanie kontaktów e-mailem.

00:55