Kila dni temu na jednym z krakowskich osiedli nieznany sprawca zniszczył elewacje kilku bloków, malując na nich napisy o charakterze kibicowskim. Wpadł, bo ktoś usłyszał jak chwali się swoim „dziełem”.

Następnego dnia w spółdzielni mieszkaniowej, pod którą podlegały zniszczone bloki pojawił się młody mężczyzna. Opowiedział, że od jakiegoś czasu wynajmuje mieszkanie na jednym z osiedli i był zainteresowany wysokością czynszu. W rozmowie z urzędnikiem zwrócił uwagę, że na osiedlu, gdzie wynajmuje mieszkanie, ktoś w nocy pomalował bloki - pracownik spółdzielni powiedział, że ta sprawa została już zgłoszona na policję.

Kilka godzin później do spółdzielni mieszkaniowej zadzwoniła pewna osoba i opowiedziała, że chwilę wcześniej jechała autobusem i  usłyszała rozmowę pomiędzy dwoma mężczyznami. Jeden z nich chwalił się koledze, że w nocy zniszczył kilka bloków malując na nich kibicowskie napisy, a dzisiaj poszedł do spółdzielni mieszkaniowej zapytać o czynsz i sprawdzić, kiedy będą naprawiać jego dzieło.

Pracownik spółdzielni mieszkaniowej od razu zorientował się o kim mowa, ponieważ mężczyzna który pojawił się tam rano - przedstawił się. Poinformowano o całym zdarzeniu policję, która następnego dnia zatrzymała chłopaka.

Ma on 22 lata, jest mieszkańcem Częstochowy - studiuje na jednej z krakowskich uczelni i wynajmuje mieszkanie na terenie Krakowa.

Straty spółdzielni to ok. 6000 złotych.