Białostocki sąd okręgowy utrzymał wyroki skazujące wobec dwóch miejscowych policjantów za interwencję z użyciem gazu, w wyniku której zmarł Niemiec. Miał obrzęk krtani i udusił się. Wyrok jest prawomocny.

W listopadzie 2009 r. białostocki sąd rejonowy skazał funkcjonariuszy na kary roku i trzech miesięcy oraz dwóch lat więzienia w zawieszeniu na trzy i cztery lata.

W grudniu 2007 r. na pętli autobusowej w Białymstoku przejazd blokował nieprawidłowo zaparkowany samochód. Wezwani na miejsce policjanci w zamkniętym od środka aucie zastali mężczyznę. Nie chciał ani otworzyć samochodu, ani z niego wyjść.

Jeden z policjantów wpuścił wówczas gaz przez uchyloną szybę. Mężczyzna wyskoczył z auta i - według relacji funkcjonariuszy - rzucił się na nich. Wtedy już obaj używali gazu i próbowali go obezwładnić. Po szamotaninie założono mu kajdanki.

Leżący na ziemi mężczyzna, jak się potem okazało Niemiec, nagle zasłabł i stracił przytomność. Policjanci próbowali go reanimować, wezwali karetkę. Mężczyzna zmarł. Na skutek użycia przez policjantów gazu miał obrzęk krtani i udusił się.

Prokuratura zarzuciła policjantom przekroczenie uprawnień, a także: jednemu - nieumyślne spowodowanie śmierci mężczyzny, a drugiemu - narażenie cudzoziemca na niebezpieczeństwo utraty zdrowia, a nawet życia.

Sąd przypomniał, że skazani to doświadczeni policjanci, którzy powinni byli działać profesjonalnie i z większą wyobraźnią, "niż przeciętny obywatel". Jak uzasadniał sędzia Mariusz Kurowski policjanci użyli ręcznych miotaczy gazu w sposób sprzeczny z przepisami.