Dowody osobiste z mikroprocesorem najprawdopodobniej dostaniemy później niż planowano. Szanse, że włożymy je do portfeli 1 lipca są minimalne - przyznaje odpowiedzialny za informatyzację wiceszef MSWiA Piotr Kołodziejczyk. Dzięki nowym, elektronicznym dokumentom mieliśmy szybciej załatwiać sprawy w urzędach. Miały one też służyć jako karta medyczna.

Operacja może się opóźnić nawet o pół roku. Ale lepiej poczekać na nowy dowód niż godzić się na oferowane stawki - tłumaczy wiceminister Piotr Kołodziejczyk.

MSWiA woli prowadzić negocjacje z kilkoma producentami niż godzić się na oferowane stawki 60 zł za blankiet. Oznacza to dwa i pół miliarda złotych przy 40 milionach dowodów.Uda nam się utrzymać pięciu wykonawców, to możemy się spodziewać bardzo znacznego obniżenia tej kwoty - twierdzi Kołodziejczyk. Przetarg ma już jednak 3 miesiące opóźnienia. Każdy kolejny protest firm, oznacza niedotrzymanie terminu 1 lipca. Prawdopodobieństwo, że uda nam się domknąć procedury formalne i uruchomić produkcję przed 1 lipca jest bardzo niskie - przyznaje wiceszef MSWiA.