Bogusław Kott, prezes Banku Millennium, dawniej BIG Banku, kluczy w sprawie zakupu akcji PZU przez BIG Bank. Od rana Kott zeznaje przed komisją śledczą ds. prywatyzacji największego polskiego ubezpieczyciela.

Prezes kluczy w sprawie kluczowej, bo istnieją podejrzenia, że przy zakupie akcji złamano prawo. Niektórzy świadkowie twierdzą, że BIG Bank kupił papiery PZU nie za swoje pieniądze, tylko za pieniądze pożyczone od... PZU.

Kott nieco pogubił się w zeznaniach. Najpierw przez dwie godziny zachwalał świetną kondycję BIG Banku, zapewniał, że akcje PZU nie zostały kupione za pieniądze PZU. Potem nieoczekiwanie stwierdził, że nabywcą tych akcji nie był jego bank, ale spółka-córka, BIG Inwestycje.

Pojawiły się więc pytania, czy BIG Bank specjalnie nie założył owej spółki, by ominąć prawo bankowe, a BIG Bank, niezgodnie z tym prawem, zainwestował w PZU zbyt dużo pieniędzy. Gdyby jednak przyjąć wersję Kotta, to wszystko byłoby zgodne z prawem, bo spółka-córka nie podlega prawu bankowemu. BIG Bank za swój pakiet akcji PZU zapłacił ponad miliard złotych.