Milion dziewięćset tysięcy złotych zadośćuczynienia plus odsetki - przyznał sąd za zamianę niemowląt. Czyli niemal w całości spełnił żądania rodzin. Proces w tej głośnej sprawie toczył się siedem lat. Do zamiany dzieci doszło 25 lat temu. Na oddział w tym samym czasie trafiły bliźniaczki jednej rodziny oraz córka innej. Po dwóch tygodniach rodzice odebrali dziewczynki ze szpitala. Obydwie zostały zamienione.

Jestem bardzo zadowolona z wyroku i bardzo wdzięczna - mówi mama bliźniaczek Elżbieta Ofmańska:

Poszkodowani są więc zadowoleni z wyroku, a co z pozwaną stroną? Czy Skarb Państwa będzie się odwoływać? Posłuchaj relacji naszej reporterki Kamili Biedrzyckiej:

W 1984 roku na oddział trafiły dwie siostry Kasia i Nina oraz inne niemowlę - Edyta. Dwa tygodnie później rodzice odebrali dziewczynki ze szpitala. Po 17 latach okazało się, że Edyta trafiła do małżeństwa Ofmańskich, a ich córka - Nina - do rodziców Edyty. Obie rodziny domagały się od Skarbu Państwa ponad dwóch milionów złotych odszkodowania.

Dla nas to życiowa tragedia, koszmar, który nigdy się nie skończy - mówi reporterce RMF FM Andrzej Ofmański, ojciec dwóch bliźniaczek, które 25 lat temu, wskutek przypadkowej zamiany niemowląt w warszawskim szpitalu przy Niekłańskiej, trafiły do dwóch różnych rodzin.

Od ośmiu lat życie poszkodowanych rodzin to ciągłe lizanie ran. Próba radzenia sobie z rzeczywistością, zaakceptowania sytuacji i poznania się do nowa. Żona pana Andrzeja i mama bliźniaczek choruje na ciężką depresję, chciała popełnić samobójstwo. Cały czas sobie zarzuca, że nie poznała córek - mówi pan Andrzej:

Pan Ofmański próbuje być silny, ale nie zawsze mu to wychodzi. Gdy córka przyszła i powiedziała, że odnalazła siostrę i została zamieniona w szpitalu, to wręcz zakazałem mówić o tym - wspomina:

Najtrudniejsze są jednak relacje między siostrami. Edyta, bliźniaczka wychowana w drugiej rodzinie, nie chce utrzymywać kontaktu z rodziną. Mimo to Andrzej Ofmański ma nadzieję, że wyrok raz na zawsze zakończy tę sprawę, a czas wyleczy rany.