Tylko 20 tys. zł odszkodowania dla pięcioletniej Włoszki zaproponowała właścicielka amstaffów, które półtora roku temu w restauracji dotkliwie pogryzły dziewczynkę. Noemi musiała przejść kilka operacji a lekarze na jej twarzy założyli ponad 90 szwów. Przed krakowskim sadem rozpoczął się proces w tej sprawie.

Właścicielka psów i restauracji została oskarżona o to, że zostawiając psy bez nadzoru, naraziła dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Kobiecie grozi za to nawet trzy lata więzienia.

Leczenie małej Włoszki będzie bardzo kosztowne. Dotychczasowe rachunki wynoszą już 25 tys. zł a potrzebne będą kolejne zabiegi i wizyty u psychologa.

Noemi po ataku amstaffów boi się zwierząt i do końca życia zapamięta to zdarzenie - uważa jej pełnomocnik Beata Stec-Kolanko.

Ta pierwsza rozprawa miała dość nie typowy przebieg. Oskarżona nie chciała zeznawać w obecności dziennikarzy, więc sędzia, by móc prowadzić dalej rozprawę, wyprosił czterech reporterów z sali.