Posłowie PiS zarzucili ministrowi obrony Bogdanowi Klichowi m.in. poważne uchybienia w przygotowaniu lotu tupolewa do Smoleńska. "To pan jest odpowiedzialny, że złamano wszystkie podstawowe przepisy instrukcji HEAD, którą pan sam podpisał(...) To pan podjął decyzję polecającą wszystkim dowódcom sił zbrojnych polecieć do Smoleńska i dopisał pan +bo ja się też tam wybieram+. Oni polecieli, ale pan się nie wybrał" - powiedział poseł PiS Antoni Macierewicz.

Pan doskonale wie, że powodem mojej nieobecności w feralnym locie do Smoleńska była choroba mojej matki - odpowiedział szef MON. Współczuję. Jest mi przykro z powodu pana osobistej sytuacji. Ale proszę mi nie sugerować, że cokolwiek na ten temat wiedziałem i cynicznie wykorzystywałem. To jest nieprzyzwoite - zareagował Macierewicz.

Doskonale pan wie, że moi generałowie dostali zgodę na udział w uroczystościach smoleńskich, że prawo z 2004 roku potwierdzone w instrukcji HEAD czyni ministra kompletnie poza procesem decyzyjnym, jeśli chodzi o to, kto jest wyznaczany na pokład jakiego środka lotniczego - podkreślił Klich. Doskonale pan wie, że o godz. 14.29 9 kwietnia z kancelarii pana prezydenta wypłynęły notatki bezpośrednio do 36 pułku, przy pomocy których dokonał się rozdział osób pomiędzy dwa samoloty - dodał.

Macierewicz polemizował z Klichem. Porozumienie z 2004 roku wyraźnie mówi, że wszystkie decyzje dotyczące wyznaczanego samolotu są podejmowane w porozumieniu z ministrem obrony narodowej. Pan wiedział, że oni będą musieli polecieć tym samolotem. Pan wiedział, kto tym samolotem leci na śmierć - powiedział poseł PiS.

Macierewicz zarzucił Klichowi, że nie zrobił nic, żeby zabezpieczyć tajne dokumenty, które mieli przy sobie podczas podróży do Smoleńska pasażerowie Tu-154M. Powiedział też, że minister obrony godzi się na stwierdzenie, że lot Tu-154M do Smoleńska był lotem cywilnym, a nie wojskowym. Poseł PiS ocenił też, że Klich nie bronił w sposób wystarczający honoru dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika.

Według Macierewicza minister Klich jest odpowiedzialny za to, że samolot Tu-154M był remontowany w zakładach w rosyjskiej Samarze, a mimo remontu "było 16 istotnych usterek, łącznie z usterką bloku autopilota". MAV Telekom wygrał przetarg na modernizację Tu-154M, bo przedstawił najlepszą ofertę - wyjaśnił Klich.

Poseł PiS wyraził zdanie, że szef MON powinien wskazać jako właściwe do badania przyczyn katastrofy smoleńskiej porozumienie polsko-rosyjskie z 1993 roku zamiast konwencji chicagowskiej.

Jak można procedować według czegokolwiek, jeśli jest tam tylko jeden akapit mówiący o wspólnym wyjaśnianiu katastrof lotniczych. Do tego, żeby to było podstawą do pracy z Rosjanami musiałyby być przepisy wykonawcze (...) Ile by to trwało? - odpowiadał Klich.

Macierewicz powiedział również, że Klich "bezczelnie mówił nieprawdę", zarzucając mu, że nie działał na rzecz odbudowy kontrwywiadu wojskowego. Czy pana dzielni wywiadowcy z WSI, czy ktoś zupełnie inny zdobył dokumenty, na których oparta jest cała obrona Rzeczypospolitej. Kto te dokumenty do kraju przywiózł? - pytał.

Marek Opioła (PiS) powiedział podczas debaty, że kiedy patrzy na ministra Klicha, to widzi "smutny obraz nierzetelnej, pełnej pychy osoby o braku jakiejkolwiek pokory wobec własnych oczywistych błędów". To wyjątkowo niebezpieczne, kiedy taką osobą okazuje się minister obrony narodowej - dodał.

Ocenę tego, że odpowiedzialny za bezpieczeństwo minister po katastrofie lotniczej, w której traci szefa państwa i wszystkich swoich dowódców, zrzuca winę na tragicznie zmarłego prezydenta oraz generała, pomijając własne zaniedbania, pozostawiam bez komentarza - powiedział poseł PiS.

Nigdy, w żadnej wypowiedzi publicznej nie wypowiedziałem się w nieelegancki sposób o panu prezydencie Lechu Kaczyńskim - zapewnił Klich.