Do 25. Brygady Kawalerii Powietrznej trafiają dziś pierwsze z zamówionych w lipcu śmigłowce wielozadaniowe. Skonstruowane przez włoski koncern Leonardo, wyprodukowane w zakładach PZL Świdnik maszyny to pierwsze z 32 przeznaczonych dla Wojsk Lądowych.

Średni śmigłowiec transportowy

To typowy koń roboczy dla Wojsk Lądowych; przewożący kilkunastu żołnierzy, ponad 8,5-tonowy śmigłowiec można nazwać latającym bojowym wozem piechoty. Zdolny do prowadzenia działań w każdych warunkach atmosferycznych w dzień i w nocy śmigłowiec może przewozić 18 żołnierzy lub w wersji medycznej służyć do przewożenia 6 rannych na noszach i 6 osób w fotelach.

Poruszający się z prędkością maksymalną 278 km/h śmigłowiec ma długość niespełna 18 metrów, 5-płatowy wirnik o średnicy 14,6 m. Szeroka na 3 metry, 8,5-tonowa maszyna, wyposażona jest w niezbędne systemy samoobrony, karabiny maszynowe M60 lub w zależności od konfiguracji inne uzbrojenie strzeleckie, liczne systemy obserwacyjne, a także rakietowe pociski przeciwpancerne. Kilka miesięcy temu MON zamówiło już do nich 800 rakiet Hellfire.

Historia AW-149 w Polsce

Nowoczesne, wszechstronne, ale niesprawdzone jeszcze nigdzie w warunkach bojowych - mówi o AW-149 Bartosz Głowacki z miesięcznika "Skrzydlata Polska". Złożona przez PZL Świdnik oferta nabycia tych śmigłowców została w 2015 odrzucona przez MON ze względu na późny termin dostawy - wygrała wówczas propozycja kupienia dla wojska większych śmigłowców Caracal, która jednak ostatecznie nie została zrealizowana. Do dziś AW-149 kupiły jedynie Egipt i Tajlandia.

Śmigłowiec przeznaczony jest głównie do zadań transportowych, wsparcia pola walki oraz w bardziej wyspecjalizowanych wersjach różniących się wyposażeniem - do ratownictwa bojowego i morskiego oraz do zastosowania jako maszyn dowodzenia.

Ograniczone użycie bojowe

Perkoz, bo tak brzmi program, w ramach którego wojsko dokonuje zakupu 32 maszyn, jest wprawdzie uzbrojony, ale opancerzone są jedynie fotele pilotów. Zadaniem AW-149 jest przede wszystkim transport i wsparcie ewentualnego desantu sił lądowych. Na przykład wysadzi drużynę, która potem wejdzie w kontakt z przeciwnikiem - opisuje taktykę działania takich śmigłowców Bartosz Głowacki. Jeśli nagle okaże się, że przeciwnik wysyła przeciwko nim bojowe wozy piechoty, będący na miejscu czy w pobliżu, AW-149 doleci i udzieli wsparcia żołnierzom zaatakowanym przez BWP-y - dodaje.

Amerykanizacja czy europeizacja

Ekspert zwraca uwagę, że zakupy śmigłowców przeznaczonych dla armii sprawiają wrażenie pośpiesznych i nieprzemyślanych: 32 amerykańskie Black Hawki, 32 europejskie AW-149, do tego planowany zakup amerykańskich szturmowych śmigłowców Apache, być może także transportowców Chinook. 

Oby się nie okazało, że skończy się to koszmarem logistyków - mówi Bartosz Głowacki. Jeśli 1. Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych będzie wyposażona w sprzęt amerykański, a także podlegająca Wojskom Lądowym 25. Brygada Kawalerii Powietrznej, która dostanie AW-149 będzie "europejska", to mając kilka typów wyposażenia, musimy się liczyć z tym, że większe będą potrzeby eksploatacyje związane z niezbędnymi częściami zamiennymi. Dobrze byłoby postawić na unifikacje i wyposażenie jednostek w ujednolicony sprzęt - podkreśla.

Produkcja w kraju

Korzyścią z zakupu AW-149 jest z pewnością uruchomienie ich centrum serwisowego w kraju, w którym maszyny są produkowane. To uprości dokonywanie napraw bez konieczności sięgania po specjalistów z zagranicy i pozyskiwanie części. Poza tym wartym ponad 8 miliardów zamówieniem armia wspiera krajowe zakłady w Świdniku, a po przekazaniu Polsce 32 maszyn - jeśli śmigłowce dowiodą swojej użyteczności - AW-149 może stać się dobrym produktem eksportowym.

Opracowanie: