Bubel prawny z czasów rządu PiS pozbawił zwrotu kosztów dojazdu na przymusowe szkolenia wojskowe dziesiątków tysięcy powołanych. Po interwencji RMF FM poprzedni parlament znowelizował ustawę o obronie ojczyzny, która nie przewidywała zwrotu kosztów dojazdu na ćwiczenia. Okazuje się jednak, że mimo zmian przepisów, tysiące osób zostały na lodzie.

Znowelizowane przepisy ustawy o obronie ojczyzny weszły w życie wczesną jesienią zeszłego roku. Przewidywały zwrot kosztów przejazdu osobom powołanym do obowiązkowych form czynnej służby wojskowej. Okazuje się jednak, że autorzy z niewiadomych przyczyn nie przewidzieli przepisów przejściowych, co oznacza, że zwrot pieniędzy nie należy się powołanym do służby przed wejściem w życie nowelizacji - czyli wszystkim powoływanym przez półtora roku. 

Słuchacz RMF FM z Podkarpacia, który zwrócił uwagę na tę niekonsekwencję, wydał na przejazd na szkolenia do jednostki w podwarszawskim Zegrzu ponad 400 złotych. Pieniądze to jedno, ale niemniej ważne dla niego jest niesprawiedliwe potraktowanie przez rządzących osób, które wypełniają swój obowiązek wobec państwa.

Co w tej sprawie zamierza obecny resort obrony? Rzeczywiście jakieś przeszkody, gdy ta ustawa była nowelizowana w zeszłym roku, pojawiły się i nie pozwoliły zadbać o osoby, które w okresie półtora roku wcześniej uczęszczały w ćwiczeniach - przyznaje w rozmowie z RMF FM Janusz Sejmej, rzecznik ministra obrony narodowej i mówi, że oczekuje "szybkiej i dynamicznej" opinii departamentu prawnego MON. 

Dopiero wtedy resort będzie mógł podjąć działania. Poszukujemy sposobu, by tym osobom (które uczestniczyły w szkoleniach od kwietnia 2022 roku do października 2023 roku - red.) koszty wynagrodzić - zapewnia Sejmej.

Opracowanie: