Około 300 osób pikietuje przed wałbrzyskim urzędem miasta. Są to kobiety, które nielegalnie zajmują miejskie pustostany, ich rodziny oraz przedstawiciele wielu związków zawodowych. Protestujący domagają się rozwiązania ich problemów mieszkaniowych.

Prezydent Wałbrzycha czeka na pikietujące kobiety w oddalonym o kilkaset metrów centrum dialogu społecznego. Żadna z nich nie chce jednak do niego przyjść.

Protest wybuchł po tym, gdy rodziny zajmujące na dziko od kilku lat miejskie pustostany zostały pozbawione prądu i wody. Kobiety okupowały pomieszczenia urzędu, potem przeniosły się do lokalu wspólnoty samorządowej. W sobotę woda i prąd wróciły do ich mieszkań, ale to nie zmienia decyzji o głodówce.

Dopóki kobiety nie uzyskają pełni praw do lokali, w których do tej pory mieszkały, nie przerwą protestu. Odmówiły też przeniesienia się do schronisk dla bezdomnych, bo jak mówiły, to by oznaczało rozdzielenie ich rodzin.

W poniedziałek niektóre z nich złożyły zawiadomienie do prokuratury. Twierdzą, że gmina odcinając im media naruszyła ich swobody obywatelskie.