Trwa właśnie kolejna tura rozmów na temat kontroli nad polskim niebem. Wznowione po świętach negocjacje szefostwa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej z kontrolerami lotów mogą zdecydować o powrocie do pracy albo ostatecznym odejściu ok. 170 z ponad 200 kontrolerów obszaru powietrznego nad Polską. PAŻP liczy się z możliwością fiaska rozmów i naprędce przygotowuje plan awaryjny.

W środę przed świętami rozmowy zamknięto parafowaniem porozumienia dotyczącego dochowania zasad bezpieczeństwa. Ustalono wówczas ograniczenie do absolutnego minimum liczby dyżurów, pełnionych przez kontrolerów pojedynczo, w tzw. trybie SPO - Single Person Operation. Do dzisiejszych rozmów kontrolerzy przystępują jednak, jak twierdzą, z dowodami na to, że już tę część uzgodnień organizująca ich pracę Agencja złamała.

Jednoosobowe obsady na lotniskach

W czasie świątecznego weekendu kontrolowanie ruchu w na dużych lotniskach w Poznaniu, a potem Gdańsku i Krakowie kilkanaście razy prowadzone było właśnie w trybie SPO, przez pojedynczych kontrolerów. Ten tryb pracy został odnotowany w składanych na koniec dyżuru raportach. "Obsada popołudniowa to tylko 3 osoby na dwa sektory, zatem nie ma innej możliwości jak praca w pojedynkę" - napisał na koniec dyżuru jeden z kontrolerów. "Pełniłem dziś dyżur w trybie jednoosobowym" - pisze inny.

We wszystkich raportach powtarza się formuła, że pojedyncze dyżury wyznaczono wbrew porozumieniu, zawartemu 13 kwietnia przez Polską Agencji Żeglugi Powietrznej i Związek Zawodowy Kontrolerów Ruchu Lotniczego.

Długa historia konfliktu i odejść

Brak wystarczającej do zapewnienia pełnej obsady dyżurów liczby kontrolerów znany jest władzom PAŻP od wielu miesięcy. Problemy z obsługą wszystkich połączeń nasiliły się w kwietniu - z końcem marca dobiegły końca okresy wypowiedzeń kilkudziesięciu z ponad 200 tzw. kontrolerów obszaru. PAŻP nie powstrzymała ich odejścia z pracy, choć wypowiedzenia zostały złożone znacznie wcześniej.

Kolejna tura odejść obejmuje grubo ponad połowę kontrolerów obszaru, potrzebnych do obsługi polskiej przestrzeni powietrznej. Oni także złożyli już wypowiedzenia, których okres kończy się 30 kwietnia, a więc za 10 dni. Dopiero w tej sytuacji zmieniony został kierujący wcześniej p.o. Prezesa PAŻP, a jego następczyni podjęła rozmowy ze związkowcami.

Plan awaryjny PAŻP

Dopiero na 10 dni przed możliwym odejściem z pracy zdecydowanej większości kontrolerów obszaru powietrznego Polska Agencja Żeglugi powietrznej przygotowuje plan awaryjny. Termin jego przygotowania niestety potwierdza kompletne lekceważenie zagrożenia, o którym władze Agencji wiedziały od wielu miesięcy.

Decyzję o jego przygotowaniu nowa prezes Agencji wydała już w czasie negocjacji o ich pozostaniu w pracy, dwa dni po zawieszeniu rozmów na czas świąt. Podpisany w Wielki Piątek dokument wprost mówi o istniejącym "ryzyku utraty personelu licencjonowanego, kontrolerów ruchu lotniczego" i "sytuacji zagrożenia utraty ciągłości funkcjonowania" Agencji.

Na koordynatora przygotowania planu awaryjnego Prezes wyznaczyła dyrektora biura operacyjnego PAŻP. Dyrektorzy biur mają w wyznaczonych przez niego terminach przygotować zlecone im zadania. Według zamieszczonej poniżej decyzji plan ma zawierać środki zaradcze i sposoby ograniczenia wpływu kryzysu na klientów i instytucje lotnicze, czyli przewoźników, i EUROCONTROLU - instytucji koordynującej operacje lotnicze w Europie.

Praktycznie decyzja Prezes PAŻP oznacza, że Agencja liczy się z możliwością zamknięcia polskiej przestrzeni powietrznej w wyniku fiaska trwających rozmów. Projekt planu awaryjnego ma być gotowy do zatwierdzenia 25 kwietnia - ledwo 5 dni przed możliwym odejściem większości kontrolerów obszaru z pracy.

 

Opracowanie: