Ośmiu funkcjonariuszy celnych z oddziału w Garwolinie (Mazowieckie) stanie przed sądem. Są oskarżeni o żądanie i przyjmowanie łapówek w zamian za przeprowadzanie odpraw. Lubelska prokuratura oskarżyła w tej sprawie także siedem osób, które łapówki wręczały.

Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do Sądu Rejonowego w Garwolinie. Wśród oskarżonych funkcjonariuszy celnych jest pięciu mężczyzn i trzy kobiety. Mają od 35 do 53 lat. Prokurator zarzuca im żądanie łapówek i uzależnianie wykonywania czynności urzędniczych od wręczenia korzyści majątkowej.

Do korupcji w placówce celnej w Garwolinie dochodziło w latach 2004-2009. Osoby zajmujące się importem różnych towarów zgłaszały je w tej placówce do oclenia. Według ustaleń prokuratury, oskarżeni celnicy nie nadawali biegu tym sprawom, dopóki nie dostali łapówki. Jednorazowa kwota za tzw. przyśpieszenie procedur wahała się od 100 do 500 zł. Jak powiedział Jeżyński, największe łapówki dotyczyły odpraw importowanych samochodów.

Zarzuty postawione poszczególnym celnikom dotyczą różnych okresów i różnych kwot pieniędzy. Największa łączna kwota łapówek jaką przyjęła - według prokuratorów - jedna z oskarżonych to ponad 74 tys. zł. Zarzuty postawione pozostałym celnikom dotyczą łącznych kwot od 48 tys. zł do ok. 4 tys. zł.

Początkowo wszyscy funkcjonariusze celni byli aresztowani. Potem zastosowano wobec nich poręczenia majątkowe w kwotach od 25 tys. zł do 50 tys. zł. Wszyscy zostali zawieszeni w czynnościach służbowych.

Sześcioro oskarżonych - trzech funkcjonariuszy celnych oraz trzy osoby wręczające łapówki - wystąpiło do sądu z wnioskami o dobrowolnym poddaniu się karze bez przeprowadzania procesu.

Celnikom grozi kara do 10 lat więzienia. Pozostałym osobom - do lat ośmiu.