Wszystko w życiu zmarłego abp Józefa Życińskiego "było służebne wobec biskupstwa" a jednocześnie jego pasją była praca naukowa i publicystyczna - powiedział podczas uroczystości pogrzebowych kardynał Kazimierz Nycz. Duchowny podkreślił, że metropolita lubelski chciał żyć intensywnie i krótko.

Płacił za to ogromną cenę, zwłaszcza swoją morderczą pracą, by być pasterzem dobrym w obu diecezjach, a równocześnie utrzymać rytm pracy naukowej, publicystycznej - co było Jego pasją. To, że jako biskup był dla swoich wiernych, a równocześnie zostawił po sobie 50 książek i kilkaset artykułów, uczestniczył w kilkuset konferencjach naukowych na całym świecie, było pewnie jedną z przyczyn Jego wczesnego odejścia - powiedział metropolita warszawski podczas mszy świętej pogrzebowej w Lublinie.

Chciał żyć intensywnie, krótko - często o tym mówił - dodał metropolita

Odszedł spracowany po ludzku człowiek, w połowie swoich dni, a tak bardzo był potrzebny Kościołowi, Polsce i światu - powiedział kard. Nycz.

Wielcy wyprzedzają swoją epokę

Ludzie wielcy, którzy wyprzedzają swoją epokę, widzą dalej i głębiej, są wielkim skarbem Kościoła i świata; takim był ks. abp Józef - powiedział o zmarłym metropolicie lubelskim kard. Kazimierz Nycz.

Podkreślił, że abp Życiński był biskupem wielkiej wiedzy i mądrości, wielkiej gorliwości i pracowitości, a także zaangażowania ekumenicznego i międzyreligijnego.

Bliski prostym ludziom podtarnowskiej wsi i uczonym z uniwersyteckiego Lublina i Krakowa. Biskup Romów z Limanowej, partner do rozmowy z młodymi z przystanku Woodstock oraz pomagający dyskretnie przychodzącym do niego ludziom ubogim. Biskup - pasterz dobry - powiedział kard. Nycz.

Metropolita warszawski zaznaczył, że działalność abp. Życińskiego przysparzała mu wiele krytyki, polemistów, a czasami zdecydowanych nieprzyjaciół. Jako człowiek niezwykle wrażliwy, nawet jeśli na zewnątrz wyglądał twardy i odporny, przeżywał te sytuacje niezwykle głęboko, płacąc za to wysoką cenę swojego zdrowia - dodał kard. Nycz.

Zwracając się do zmarłego metropolity lubelskiego kardynał powiedział m.in: Wybacz w niebie wszystkim, którzy Cię nie potrafili i nie chcieli zrozumieć, którzy opornie przyjmowali Twoje poglądy. Wybacz także nam, żeśmy Cię nie zdążyli poznać do końca, a zwłaszcza, że nie potrafiliśmy wykorzystać całego potencjału Twoich możliwości.

Klucz do abp. Życińskiego to słowo pasterz

Kluczem do wielowymiarowej osoby zmarłego abp. Józefa Życińskiego jest słowo "pasterz" - mówił Nycz. Przywołał w tym kontekście ewangeliczny obraz Chrystusa jako Dobrego Pasterza. On kochał ludzi i kochał Kościół - dodał.

Na pytanie, kogo dziś żegnamy przede wszystkim, najpełniej odpowiemy wtedy, gdy powiemy: żegnamy pasterza dobrego, który niestrudzenie starał się w życiu, przyporządkowując wszystkie talenty i wszelką wiedzę i mądrość, być pasterzem dobrym, znając owce, kochając je, szukając i prowadząc do czystych źródeł. Wszyscy, którzy Go znali, jako biskupa w Tarnowie i w Lublinie, zwłaszcza ci, którzy go znali bliżej, potwierdzą, co było dla Niego najważniejsze. On kochał ludzi i kochał Kościół, zależało Mu na zbawieniu wszystkich - powiedział metropolita warszawski.

Przez osobistą modlitwę, której było bardzo dużo w jego życiu, przez z pasją głoszone słowo Boże, czasem ostrzejsze niż miecz obosieczny, przez posługę sakramentów i całe pasterzowanie chciał być i był na pierwszym miejscu pasterzem - dodał kard. Nycz.

Jego zdaniem, gdyby abp. Życińskiego zapytano "kim jest najpierw i najbardziej" - człowiekiem, uczonym, filozofem czy biskupem, to z pewnością odpowiedziałby - biskupem.

Ostatnia droga abp. Życińskiego ma swą symbolikę

Kardynał Nycz podkreślił, że uroczystości pogrzebowe abp. Józefa Życińskiego, które odbywały w Rzymie, Tarnowie, Chełmie, Lublinie - mają w sobie wielką symbolikę, która powinna dać wiele do myślenia.

Ta ostatnia droga, kończy się w Lublinie, w miejscach szczególnie ważnych dla Kościoła Lubelskiego. W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, którego był profesorem i Wielkim Kanclerzem. W Seminarium, które tu w Lublinie oraz w Tarnowie było źrenicą jego biskupiego oka, a teraz w Katedrze, gdzie modlimy się i odprawiamy Mszę świętą przy tak wielkim udziale biskupów, kapłanów, sióstr zakonnych przedstawicieli władz państwowych i samorządowych i ogromnej rzeszy wiernych świeckich Ta droga po śmierci ma w sobie wielką symbolikę - mówił kard. Nycz .

Jak podkreślił metropolita, dla ludzi wierzących ani czas, ani miejsce śmierci, nie są przypadkowe.

Wierzymy, że Bóg w swojej Opatrzności kieruje życiem każdego z nas. A zatem, przez tę śmierć, przez tę ostatnią drogę z Rzymu do Lublina, przez te rzesze modlących się w różnych miejscach ludzi, chce nam coś powiedzieć, może coś, czego nie zdołaliśmy odkryć i ocenić, a także docenić za życia Ks. Arcybiskupa Józefa na ziemi - powiedział.

Przecież ci wszyscy, którzy przyszli dziś i w ostatnich dniach pragnęli wyrazić swoją wdzięczność i miłość do swojego biskupa, mistrza, przewodnika drogi. To jest wielki symbol ostatnich 10 dni, a symbol tak jak w filozofii Paula Ricoeura, daje do myślenia. Powinien dać wiele do myślenia - dodał.

Kończy się ziemska droga dobrego człowieka

Dziś w Archikatedrze Lubelskiej kończy się droga życia na ziemi Waszego pasterza, nauczyciela i profesora, naszego współbrata w Konferencji Episkopatu, ważnego myśliciela i intelektualisty, zatroskanego o Kościół, Ojczyznę, Europę i świat. Kończy się ziemska droga dobrego człowieka - powiedział kard. Nycz.

Metropolita podkreślił, że przez pogrzeb metropolity Bóg przypomina prawdę o życiu i śmierci chrześcijanina. Żyjemy na ziemi, ale żyjemy dla nieba. Chodzimy różnymi drogami życiowych powołań i zadań, ale wszystkie one schodzą się w tej jednej drodze, najważniejszej, do domu Ojca - dodał kard. Nycz.