Negocjatorzy izraelscy i palestyńscy, którzy zakończyli w USA kolejną rundę rozmów, powrócili na Bliski Wschód, aby przedstawić ich wyniki oraz propozycje pokojowe prezydenta USA Billa Clintona.

Izraelski minister spraw zagranicznych Szlomo Ben-Ami spotkał się wczoraj wieczorem z premierem Izraela Ehudem Barakiem. Media izraelskie podały, że chodzi o ustępstwa Izraela w sprawie wschodniej Jerozolimy i niektórych rejonów Zachodniego Brzegu Jordanu. W zamian za to Palestyńczycy skłonni są iść na ustępstwa w sprawie powrotu uchodźców. Tymczasem główny negocjator palestyński Saeb Erekat spotkał się w Betlejem z Jaserem Arafatem, który, jak co roku, wziął udział w pasterce w Betlejem. O północy odprawił ją w kościele św. Katarzyny patriarcha Jerozolimy Michel Sabbah. Dziś jeszcze Arafat ma udać się do Kairu, aby poinformować o sytuacji prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka.

Do środy Izraelczycy i Palestyńczycy mają poinformować kończącego kadencję Clintona, czy przyjmują jego propozycje jako podstawę dla rozmów pokojowych. Clinton zaprosiłby wówczas Baraka i Arafata do rozmów, po których mogłoby dojść do trójstronnego spotkania. Istnieje też możliwość, że na Bliski Wschód przybyłby mediator amerykański, który starałby się zmniejszyć rozbieżności w stanowiskach obu stron. Jeśliby to się udało, doszłoby do wznowienia rozmów pokojowych.

Foto EPA

07:55