"Myślę, że opinia publiczna nie jest gotowa, żeby marznąć za Kijów. Jest natomiast gotowa do pewnych poświęceń, jeśli chodzi o ceny, które płaci" - mówił w internetowym radiu RMF24 dr Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii pytany o to, jak wojna na Ukrainie i sankcje wobec Rosji przełożą się na sytuację w zachodniej Europie, mocno uzależnionej od rosyjskiego gazu. "W tej chwili rozstrzyga się, czy zdołamy izolować Rosję i ukarać ją za agresję, powstrzymać tę zmianę polityki światowej, jaką jest przewaga czynnika siły w polityce światowej - do tego tak naprawdę prowadzi rosyjska agresja - czy to starcie przegramy" - tłumaczył gość Michała Zielińskiego w rozmowie "7 pytań o 7:07".

Michał Zieliński w internetowym radiu RMF24 pytał swojego gościa, czy spodziewa się kolejnych sankcji przeciwko Rosji.

Wydaje się, że świat Zachodu jest zdecydowany, żeby się przeciwstawić Rosji. To jest chyba decydujący element wojny, którą Rosja zaczęła z Ukrainą. Pamiętam taką scenę z filmu o Pearl Harbor, kiedy to admirałowi Yamamoto kolejni japońscy dowódcy raportują o sukcesach: o tym, jak zatopili amerykańskie okręty, zniszczyli samoloty. W tym momencie Yamamoto wcale się nie cieszy, tylko odpowiada: "obudziliśmy śpiącego olbrzyma". Mam nadzieję, że ten śpiący olbrzym, jakim jest gospodarka Zachodu, rzeczywiście się obudzi i obroni się przed szantażem krajów niedemokratycznych - mówił dr Jerzy Marek Nowakowski, były ambasador RP na Łotwie i w Armenii. Jak przekonywał, sankcje mają sens, choć ich wpływ na sytuację gospodarczą będziemy obserwować w dłuższej perspektywie.

Jak stwierdził, "Rosjanie uzależnili Europę od dostaw swoich surowców". 

Te dostawy spadają, ale mają coraz wyższe ceny, więc Rosjanie zarabiają sporo rubli. Pamiętajmy jednak, że sankcje to nie tylko ropa i gaz. To się będzie zmieniało z biegiem czasu. Kluczem do sankcji jest zakaz eksportu technologii podwójnego zastosowania, zakaz eksportu najnowszych technologii. To paraliżuje rosyjską gospodarkę. Rubel jest bardzo mocny m.in. z tego powodu, że Rosjanie wciąż dużo sprzedają, ale bardzo mało kupują, bo są objęci sankcjami - wyjaśniał gość Michała Zielińskiego. Wydaje się, że sankcje zadziałają i sparaliżują gospodarkę rosyjską, tylko potrzeba na to więcej czasu. Problemem w tej chwili jest coś, co nazywamy timingiem. Czy Ukraińcy zdążą się wzmocnić i obronić, zanim sankcje przeciwko Rosji zaczną naprawdę działać - zastrzegł. 

Michał Zieliński dopytywał swojego gościa, czy mieszkańcy zachodniej Europy - np. mocno uzależnionych od gazu z Rosji Niemiec - są gotowi, by marznąć za Kijów.

Myślę, że opinia publiczna nie jest gotowa, żeby marznąć za Kijów. Jest natomiast gotowa do pewnych poświęceń, jeśli chodzi o ceny, które płaci. Mówiąc krótko - gospodarka europejska musi powoli się przestawić, jest za bardzo uzależniona - odpowiedział Nowakowski. W przypadku Niemiec to uzależnienie jest bardzo duże. Sukces gospodarczy Niemiec ostatnich dekad w dużej mierze był zbudowany na taniej energii importowanej z Rosji. Zachód jest gotowy - może nie marznąć - ale więcej zapłacić za surowce energetyczne. Przestawienie zwrotnicy nie odbywa się w ciągu dwóch tygodni, bo spowodowałoby to generalną zapaść ekonomiczną. Gaz nie jest łatwy w transporcie, nie ma instalacji odbiorczych. To musi być zbudowane, ale budowa już trwa. Rosjanie zdają sobie sprawę, że mogą z tej broni korzystać jeszcze przez kilka miesięcy, może rok i koniec. Zachód się od tego rosyjskiego gazu i ropy uniezależni - przekonywał.

"Przemysł europejski powinien przestawić się na tory produkcji wojennej"

Gość RMF24 zwracał też uwagę na szerszy kontekst zachodzących w ostatnim czasie zmian na arenie międzynarodowej.

W tej chwili rozstrzyga się, czy zdołamy izolować Rosję i ukarać ją za agresję, powstrzymać tę zmianę polityki światowej, jaką jest przewaga czynnika siły w polityce światowej - do tego tak naprawdę prowadzi rosyjska agresja - czy to starcie przegramy - tłumaczył były ambasador RP na Łotwie i w Armenii. W tej chwili rozstrzyga się czy Zachód będzie nadal czynnikiem dominującym w polityce światowej, czy zostanie zepchnięty do defensywy - dodał. Przyznał też, że ma nadzieję na triumf Zachodu.

Jest to zadanie niesłychanie trudne, wymagające tego, żeby obywatele krajów zachodnich potrafili zrezygnować z części swojego gigantycznego dobrobytu. Tylko wtedy damy radę - ostrzegł Nowakowski. Najkrócej mówiąc: jeżeli problemem w tej chwili w Ukrainie jest to, że nie dostaje ona wystarczającej ilości broni, to przemysł europejski powinien, podobnie jak rosyjski, przestawić się na tory produkcji wojennej. Powinien 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę produkować amunicję i wysyłać ją dla Ukraińców, żeby mogli się obronić. Tam w tej chwili rozstrzyga się przyszłość polityki światowej - podsumował.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: