Od soboty zaczną obowiązywać niższe stawki notarialne. Notariusze znaleźli jednak sposób jak ominąć rozporządzanie wydane przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę - pisze dziennik "Polska".

Nowe przepisy zawierają nieścisłości. Kancelarie postanowiły z tego skorzystać i już stosują przeróżne sztuczki, by pobierać wyższe opłaty.

Według gazety, jednym ze sposobów jest nieuznawanie umowy z deweloperem za umowę sprzedaży lokalu mieszkalnego, a jedynie za umowę ustanowienia odrębnej własności lokalu. To znacząca różnica, bo przy sporządzeniu takiej umowy obniżona stawka nie obowiązuje. Ponieważ bez aktu notarialnego nie da się kupić mieszkania, więc i tak trzeba będzie zapłacić tyle, ile zażąda notariusz.

Inną furtką prowadzącą do podwyższania opłat jest sporządzanie oddzielnych aktów notarialnych dla każdej czynności - podaje dziennik. Dotychczas było tak, że przy sprzedaży więcej niż jednego mieszkania czy działki sporządzany był jeden akt notarialny. Teraz tak nie będzie - mówi notariusz pracujący w jednej z największych warszawskich kancelarii.

Część notariuszy zapowiada, że zacznie stosować martwy dotychczas przepis z ustawy o notariacie, który przyznaje prawo do pobierania opłat na pokrycie "niezbędnych wydatków, poniesionych przez notariusza w związku z dokonaniem czynności". Przepis jest na tyle pojemny, że do kosztów można zaliczyć zarówno koszty przejazdów, jak i zużyte materiały biurowe.