Brytyjskie, rosyjskie i francuskie media zaniepokojone są przemówieniem George’a W. Busha, którym zainaugurował drugą kadencję prezydencką. Bush mówił wiele o wspieraniu demokracji na świecie, nie wspominając o Iraku.

W interesie Stanów Zjednoczonych leży wspieranie ruchów demokratycznych i instytucji w każdym kraju, w każdej kulturze, z ostatecznym celem, jakim jest obalenie tyranii w naszym świecie - mówił Bush.

Słowa te komentatorzy odebrali jako zapowiedź kształtowania świata, tak by odpowiadał on wyobrażeniom amerykańskiego prezydenta, ale już niekoniecznie oczekiwaniom świata. Fajerwerki w Waszyngtonie, desperacja w całym świecie - napisał w komentarzu redakcyjnym lewicowy dziennik „Guardian”.

Zdaniem gazety, wystawna uroczystość miała zamaskować słabości prezydentury Busha: kruche zwycięstwo wyborcze nad Johnem Kerrym, katastrofalną – wg „Guardiana” - porażkę w Iraku i olbrzymią dziurę budżetową. Przepaść pomiędzy niepowstrzymanym triumfalizmem Busha, a rzeczywistym światem jest tak wielki jak cały kontynent amerykański - pisze „Guardian”.

Times zauważa: 4 lata temu był przypadkowym prezydentem, który zdobył to stanowisko dzięki koneksjom, a nie politycznej wizji. Teraz ma misję - chciałby kroczyć śladami swych wielkich poprzedników - Abrahama Lincolna, Franklina D. Roosevelta, Johna F. Kennedy’ego w krzewieniu idei wolności. A bulwarowa gazeta „Sun” ironizuje: Bush przysięga: - następny będzie Iran.

Media w Rosji podkreślają, że Bush bardzo dużo mówił o szerzeniu, wręcz eksporcie demokracji, co ich zdaniem brzmi groźnie; tym bardziej, że proces ten będzie zapewne wspierany przez amerykańskie bagnety. Rosyjscy dziennikarze dodają, że Bush ani słowem nie wspomniał o krajach, gdzie amerykańska broń już została użyta, na przykład o Iraku. Na terenie WNP niepokój powinny zacząć odczuwać takie kraje jak Białoruś, Turkmenistan i Uzbekistan - podsumowują rosyjscy dziennikarze.

\"Czy Bush jest prezydentem - piromanem?\" - zastanawia się z kolei francuski dziennik \"Liberation\" . W uroczystym przemówieniu amerykański prezydent mówił ciągle o \"płomieniu wolności\" - może to jednak zapowiadać płomienie po bombardowaniu Teheranu - sugeruje lewicowa gazeta. Także Francuzi podkreślają że Bush ani razu nie wypowiedział słowa Irak. Może dlatego, że myśli już o Iranie - podsumowują dziennikarze nad Sekwaną.