Niemiecki dziennikarz tygodnika "Der Spiegel" Andreas Lorenz, porwany 25 dni temu na południowofilipińskiej wyspie Jolo został uwolniony przez islamskich rebeliantów.

Wiadomość o zwolnieniu reportera potwierdziły władze wyspy Jolo, gdzie w dżungli znajduje się baza terrorystów. Ponad trzy tygodnie temu 48-letni Niemiec został porwany przez islamskich rebeliantów, kiedy usiłował zebrać informacje na temat losu kilkunastu turystów, porwanych pod koniec kwietnia z malezyjskiego kurortu Sipadan przez islamistów.

Od czasu porwania rząd Filipin prowadzi negocjacje z islamistami, ale jak dotąd nie doprowadziły one do zwolnienia zakładników. Bojówka Abu Sayyaf, która stoi za porwaniem, wypuściła jedynie ciężko chorą Niemkę i sześciu Malezyjczyków. Islamiści domagają się po milionie dolarów za każdego zakładnika. Chcą także stworzenia na południu Filipin niezależnego państwa muzułmańskiego.

Cytat

To był największy horror mojego życia. Nigdy już nie wrócę na Jolo
Andreas Lorenz
Rebelianci islamscy przetrzymują na wyspie Jolo także trzech francuskich dziennikarzy telewizyjnych, uprowadzonych na początku lipca oraz dwóch filipińskich reporterów telewizyjnych, porwanych w poniedziałek. W ich rękach znajduje się ponadto dwójka Niemców, dwójka innych Francuzów, dwójka Finów, dwóch obywateli RPA, 15 Filipińczyków (w tym 13 kaznodziei), trzech Malezyjczyków i Libanka.

00:45