W Tatrach zmalało zagrożenie lawinowe i od dzisiaj obowiązuje pierwszy, najniższy stopień.Jednak z powodu odwilży i późniejszych przymrozków szlaki pokryły się grubą warstwą lodu. Ratownicy górscy nazywają takie zjawisko "szklanymi górami" i gorąco odradzają wędrówki nawet najłatwiejszymi szlakami. Nie wszyscy jednak słuchają tych ostrzeżeń.

Turyści wiedzą swoje i czasami na czworakach, ale i tak ruszają w góry. Później mają pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Taki odcinek mały nie jest posypany, (piaskiem - przyp.red) to naprawdę niezrozumiałe - mówi zbulwersowana turystka. Zgodnie z tą logiką wszystkie szlaki w Tatrach powinny być posypane piaskiem. Tak jednak nie jest, o czym turyści przekonują się zbyt późno. Dzwonią, że niestety, ale dalej nie są w stanie wędrować, bo jest ślisko. - opowiada ratownik dyżurny TOPR Tomasz Wojciechowski.

Wczoraj trzeba było jednego z turystów ściągać za pomocą śmigłowca spod szczytu Kościelca. Dziś kolejni ryzykanci zadzwonili z Zawratu z błaganiem o pomoc. A to z pewnością jeszcze nie koniec.