Nie będzie kar za edukację seksualną dzieci i młodzieży. Sejm odrzucił obywatelski projekt noweli kodeksu karnego, który wprowadzał kary do 2 lat więzienia za propagowanie podejmowania przez małoletnich zachowań seksualnych. Za odrzuceniem projektu było 264 posłów, 169 było przeciwko, a sześć osób wstrzymało się od głosu.

Projekt trafił do Sejmu z inicjatywy komitetu "Stop pedofilii", który zebrał pod nim 250 tysięcy podpisów. Jego pełnomocnikiem jest Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro, który wcześniej próbował doprowadzić do zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej.

Projekt przewidywał zapis o karze do 2 lat więzienia lub grzywny za "publiczne propagowanie lub pochwalanie podejmowania przez małoletnich poniżej lat 15 zachowań seksualnych, lub dostarczanie im środków ułatwiających podejmowanie takich zachowań".

Celem noweli było "umożliwienie ścigania osób demoralizujących młodzież pod osłoną prowadzenia edukacji".

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożyły kluby: PO, Twój Ruch i SLD. Poparły go natomiast PiS, PSL i Sprawiedliwa Polska, które domagały się skierowania go do dalszych prac w komisji.

Autorzy projektu kontra Światowa Organizacja Zdrowia

W dokumencie WHO przedstawiono zalecane standardy edukacji seksualnej, które określają, co dzieci i młodzież w zależności od wieku powinny wiedzieć i rozumieć, jakie sytuacje i wyzwania czekają na nie i jak powinny sobie z nimi radzić, a także, jakie wartości i postawy powinny zostać w ich przypadku ukształtowane. Jak podkreślają autorzy dokumentu, standardy dotyczą wszystkiego, co należy rozwinąć u dzieci i młodzieży, tak aby utrzymały zdrowie, wykazywały pozytywne nastawienie i czerpały satysfakcję z własnej seksualności.

Niektórym środowiskom nie podoba się jednak np. to, że standardy mówią o przekazywaniu wiedzy na temat seksualności dzieciom w wieku przedszkolnym, że jest w nich mowa m.in. o różnych koncepcjach rodziny, relacjach między osobami tej samej płci itp.

Autorzy noweli protestowali w ten sposób przeciw dokumentowi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) "Standardy edukacji seksualnej w Europie". Ich zdaniem, zalecenia WHO zmierzają do seksualizacji dzieci, mogą przedwcześnie rozbudzić u młodych ludzi zainteresowanie seksem, przekazują tylko techniczne informacje dotyczące seksu.

W uzasadnieniu autorzy projektu przekonują, że standardy WHO uczą dzieci, że to, co jest przyjemne, jest też dobre, uczą ufać instynktowi i poszukiwać przyjemności, a normy moralne przedstawiają jako zmienne i względne. Poza tym - w ich opinii - sugerowanie, że jeśli seks jest dobrowolny, jest tym samym dobry, wystawia dzieci na wielkie niebezpieczeństwo, ponieważ pedofile często uwodzą dzieci, obiecując im prezenty.

Proponowana edukacja seksualna przez przedwczesne rozbudzenie seksualne dzieci i banalizowanie aktów seksualnych, faktycznie ułatwia pedofilom wykorzystywanie dzieci - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Projekt krytykowały Fundacja Dzieci Niczyje i Ponton

Przeciwko tym propozycjom protestowała m.in. Fundacja Dzieci Niczyje, która uważa je za szkodliwe i godzące w prawa dzieci.

Jako organizacja ekspercka, od 23 lat działająca na rzecz ochrony dzieci przed przemocą seksualną, stanowczo sprzeciwiamy się nieprawdziwym informacjom zawartym w uzasadnieniu projektu oraz wprowadzaniu proponowanych w nim zmian do Kodeksu karnego. Jesteśmy przekonani, że postulowane zmiany nie wprowadzają skutecznych narzędzi walki z pedofilią. Projekt zakłada także zakazanie edukowania młodzieży i dzieci na temat seksualności człowieka, czyli wyposażania ich w wiedzę umożliwiają rozpoznawanie zagrożeń, dbanie o własną integralność oraz szukanie pomocy - przekonywała FDN.

Zdaniem prezeski Fundacji Moniki Sajkowskiej, propozycje te kwestionują prawa dzieci do informacji i rozwoju, dezorientują, dezinformują, budując atmosferę zagrożenia i wrogości. Trudno uwierzyć, że w XXI wieku można postulować karanie za dostarczanie dzieciom wiedzy o ich rozwoju i naturze relacji seksualnych, a opiekunów, nauczycieli i wychowawców prowadzących taką edukację stawiać w jednym szeregu z pedofilami - oceniała Sajkowska.

Także Grupa Edukatorów Seksualnych Ponton apelowała, by nie popierać tej inicjatywy. Jej zdaniem, autorzy projektu straszą edukacją seksualną zafałszowując jej istotę.

Za pomocą demagogii i niezgodnych z prawdą informacji, społeczeństwo zostało wprowadzone w błąd. Pierwsze przekłamanie mówi, iż Inicjatywa "Stop Pedofilii" stara się chronić dzieci przed przestępstwami na tle seksualnym, gdy w istocie zajmuje się walką z edukacją seksualną. Drugie przekłamanie dotyczy istoty edukacji seksualnej, która w interpretacji autorów projektu ustawy polega na "seksualizacji" młodzieży, nauce masturbacji dzieci w przedszkolach oraz dostarczaniu małoletnim antykoncepcji - czytamy w piśmie, które organizacja przekazała marszałek Sejmu Ewie Kopacz.

Ponton przekonywał, że właściwie prowadzona i dostosowana do wieku odbiorców edukacja seksualna przyczynia się do zwiększenia świadomości zagrożeń związanych z przemocą na tle seksualnym, również tych dotyczących zjawiska pedofilii.

Młode osoby, które nie zostały wyposażone w tego typu wiedzę i umiejętności, mają trudność z rozpoznaniem symptomów przemocy, przez co często nie potrafią zareagować - podkreślali Edukatorzy we wspomnianym piśmie. Dodawali, że jest to szczególnie ważne obecnie, gdy "łatwiej niż kiedykolwiek o dostęp do pornografii propagującej przedmiotowy i nierzadko przemocowy stosunek do kobiet i kiedy przemoc tak często rozgrywa się w sieci, niezauważana przez nikogo".