Nie chcą w słynnym parku partnerstwa publiczno – prywatnego, reklam czy hotelu. Rada gdańskiej dzielnicy Oliwa sprzeciwia się planom miasta dotyczącym Parku Oliwskiego. Chodzi między innymi o zaproszenie do niego prywatnych inwestorów – tłumaczy przedstawiciel dzielnicy.

Nie chcą w słynnym parku partnerstwa publiczno – prywatnego, reklam czy hotelu. Rada gdańskiej dzielnicy Oliwa sprzeciwia się planom miasta dotyczącym Parku Oliwskiego. Chodzi między innymi o zaproszenie do niego prywatnych inwestorów – tłumaczy przedstawiciel dzielnicy.
Nie chcą reklam i hotelu. Spór o Park Oliwski /Kuba Kaługa, RMF FM /RMF FM

Oliwscy radni przyjęli właśnie dwie uchwały dotyczące parku. W jednej z nich zwracają się do prezydenta miasta o "niezwłoczne przystąpienie do modernizacji i rozbudowy Palmiarni w Parku Oliwskim". To budynek, w którym rośnie 180-letnia palma daktylowa. Kilka lat temu drzewo "przebiło" szklany dach budynku. Miasto zapowiedziało, że czeka go przebudowa i podwyższenie, do dziś jednak inwestycji nie przeprowadzono. W drugiej uchwale radni wyrazili stanowczy sprzeciw wobec między innymi inwestycji na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego, komercyjnej działalności gospodarczej czy umieszczania reklam w parku.  Nie zgodzili się także na  przerabianie budynków w parku na hotele i restauracje oraz na ograniczenie funkcji muzealnych w Pałacu Opatów i Spichlerzu Opackim. To dwa budynki na terenie parku, w których swoje oddziały ma Muzeum Narodowe w Gdańsku.  Miasto twierdzi, że nie ma pieniędzy na utrzymanie parku, w związku z tym chce zaprosić prywatnych inwestorów. Inwestorów, którzy zajęliby się palmiarnią, którzy zrobili by tam restaurację, hotel. Miasto również rozciąga swoje plany na Pałac Opatów, w którym jest teraz wysoka kultura. Tam również miasto widzi kolejną restaurację, kolejny hotel. Chce budować nowe obiekty w parku, który jest już tak naprawdę ciasny. Tu trzeba tylko lepsze zieleni, a nie wprowadzania gastronomii - przekonuje Tomasz Strug, przewodniczący zarządu dzielnicy Oliwa i podkreśla, że obie uchwały dotyczą symboli jednej z najbardziej znanych dzielnic Gdańska.

W magistracie uspokajają - żadne decyzje w sprawie przyszłości parku jeszcze nie zapadły. Przyznają jednak, że miasto snuje pewne plany. Ich celem jest... przybliżenie parku mieszkańcom. Żeby mogli tam przebywać nieco dłużej niż do zmroku, kiedy jest ciemno i już tej zieleni nie widać. Żeby można było w restauracji tam posiedzieć nieco dłużej, zorganizować jakąś imprezę, jakiś koncert, spędzić noc w hotelu. Chodzi o wprowadzenie tam takich usług, które powodowałyby, że park żył by dłużej - mówi Emilia Salach z Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Dodaje, że park miałby zachować swoją zabytkową funkcję. Pytana o uchwałę w sprawie palmiarni, zapewnia, że dziś z drzewem nie ma problemu. "Palma ma się bardzo dobrze, jest zdrowa. Jest też starsza i rośnie teraz wolniej. Każda inwestycja w palmiarnię jest inwestycją bardzo kosztochłonną. Teraz nie miałoby to sensu, bo z palmą wszystko dzieje się dobrze - mówi Salach.

Mieszkańcy, których nasz reporter spotkał dziś w parku mają podzielone zdania. I w kwestii ewentualnych inwestycji i w kwestii samej palmiarni. To tragicznie tam w środku wygląda. Wymaga sporo kasy i pracy. Kwiaty są w beznadziejnym stanie. Nie wiem... jeśli by to miało się wiązać z tym, że to będzie palmiarnia z prawdziwego zdarzenia, a ktoś przy okazji miałby wypić kawę, to czemu nie? Świat idzie do przodu przecież" - mówi starsza kobieta. "Ja uważam, że dobra jest taka komercjalizacja przestrzeni publicznej, bo przynajmniej to przynosi jakieś pieniądze. A co ma być hotel? Dla mnie w porządku, nie ma nic przeciwko - mówi młody student. Kobieta z wózkiem ma jednak zupełnie inne zdanie. Nie podobają mi się te pomysły. Bardzo dużo lat jest już muzeum tu i powinno być nadal. Nie zmieniałabym nic tu. Żaden hotel tutaj. Nie wyobrażam sobie tego. Od razu jakieś samochody, parking by musiał być przecież. Lubię to miejsce. Od dziecka tu mieszkam, bardzo blisko. Całe życie tu przychodzę - mówi kobieta.

Urzędnicy przyznają, że trwają już pierwsze negocjacje z ewentualnymi inwestorami zainteresowanymi parkiem. Wszystkie decyzje mają być jednak podejmowane w sposób przejrzysty. Ruszyły rozmowy z partnerami publiczno-prywatnymi. Natomiast żadnych decyzji nie ma i ich nie będzie bez konsultacji i dialogu z mieszkańcami - zapewnia Emilia Salach.