Dwaj mieszkańcy Słupska, którzy w maju próbowali przewieźć pociągiem ukryte w wersalce zwłoki znajomego, nie będą za to ukarani. Policja umorzyła postępowanie w tej sprawie.

Rzecznik słupskiej policji, podkomisarz Robert Czerwiński powiedział, że ze zgromadzonego materiału nie wynikało, by mężczyźni popełnili wykroczenie. Nie doszło bowiem do - zabronionego przez prawo - przewozu zwłok koleją. Mężczyźni usiłowali tego dokonać, ale im się to nie udało. Również sposób transportu ciała, w ocenie policji, nie nosił znamion znieważenia zwłok.

Żaden z nich nie był także winien śmierci mężczyzny, którego zwłoki znajdowały się w wersalce. Z ustaleń policji wynika, że zmarł on wskutek zatrucia alkoholem.

Próbowali przewieźć zmarłego


Do próby przewozu zwłok pociągiem doszło pod koniec maja. Dwaj znajomi denata zjawili się na słupskim dworcu kolejowym z wersalką. Gdy wkładali ją do pociągu jadącego w kierunku Gdańska, mebel otworzył się i na peron wypadło owinięte dywanem ciało. Obsługa pociągu wezwała policjantów. Jednego z mężczyzn zatrzymano na dworcu, drugiego kilkadziesiąt minut później, w innej części miasta. Prokuratura przesłuchała ich w charakterze świadków i zwolniła do domu.

W trakcie prokuratorskiego śledztwa nie udało się ustalić ani motywów postępowania mężczyzn, ani miejsca docelowego transportu. Każdy z przesłuchiwanych twierdził, iż nie wiedział, że w wersalce jest ciało zmarłego.