Sąd Okręgowy w Rzeszowie nie zgodził się na ekstradycję Kurda tureckiego pochodzenia Musy Dogana. Jego ekstradycji domaga się Turcja, gdzie został skazany na dożywocie za akty terrorystyczne. Wyrok sądu nie jest prawomocny.

Decyzję o niewydaniu zgody na ekstradycję Kurda - jak tłumaczyła rzeczniczka rzeszowskiego sądu Marzena Ossolińska-Plęs - podjęto z dwóch powodów. Pierwszy, to raporty organizacji praw człowieka, z którymi zapoznał się sąd. Wynikało z nich, że w Turcji oskarżony mógłby być m.in. torturowany.

Rzeszowski sąd wziął pod uwagę także fakt, że taki sam proces ekstradycyjny Dogana odbył się kilka lat wcześniej przed sądem w Szwecji. Jak zaznaczyła rzeczniczka, szwedzki sąd rozpatrywał kwestię ekstradycji opierając się na tych samych dokumentach przesłanych z Turcji. Wydał wówczas negatywną opinię - powiedziała.

Prokuratura będzie się odwoływać? "Trzeba się zastanowić, sprawa skomplikowana"

Prokuratura, która w przesłanym do sądu wniosku stwierdziła, że nie ma przeszkód w zastosowaniu ekstradycji wobec Dogana, nie wie jeszcze, czy będzie się odwoływać.

Musimy się bardzo poważnie zastanowić nad tym, czy będziemy się odwoływać - powiedział zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie Jaromir Rybczak.

Dodał, że sprawa jest skomplikowana. Z jednej strony mamy informacje o bardzo poważnych przestępstwach, jakich dopuścił się Dogan, ale z drugiej nie możemy ignorować raportów różnych organizacji informujących o tym, że w Turcji łamane są prawa człowieka - podkreślił.

Rybczak zaznaczył, że decyzja w tej sprawie powinna zostać podjęta do wtorku.

Wyrok sądu nie jest prawomocny, dlatego Doganowi do 10 maja przedłużono areszt. Przebywa w nim od 3 stycznia tego roku.

W Turcji skazany na dożywocie. "Jego proces był polityczny"

Dogan został skazany w Turcji na dożywocie. Według dokumentów przesłanych do rzeszowskiej prokuratury z Turcji Dogan został tam skazany za podkładanie ognia pod samochód i budynki publiczne, napad na bank oraz postrzelenie strażnika i kasjerki, a także uwięzienie w bagażniku taksówkarza. Zatrzymano go z bronią w ręku podczas napadu na bank.

Natomiast żona Kurda Anna Kupiszewska mówiła kilka tygodni temu, że Dogan sympatyzował z jedną z prokurdyjskich partii lewicowych. Choć - jak mówi - nie udowodniono mu żadnego przestępstwa, został złapany i osądzony, a jego proces był polityczny.

Z więzienia, gdzie miał być torturowany, udało mu się uciec. Trafił do Szwecji, która - mimo listu gończego i starań Ankary - nie wydała go Turcji. Do Polski przyjechał kilka miesięcy temu, poznał Polkę i się z nią ożenił.

Kupiszewska powiedziała, że jest bardzo zadowolona z orzeczenia sądu. Teraz czekam tylko na decyzję prokuratury, czy będzie się odwoływać - dodała.