"Polska wolna od lewactwa", "Białe życie ma znaczenie", "Młodzi aktywni radykalni" – pod takim m.in. hasłami w sobotę ulicami Katowic przemaszerowała grupa Nacjonalistyczny Górny Śląsk. Pod pomnikiem Wojciecha Korfantego czekali na nich kontrmanifestanci. Nie doszło do starć, co potwierdziła policja.

Zgromadzenie organizowane przez Nacjonalistyczny Górny Śląsk zostało zgłoszone pod hasłem: "Katowice miastem nacjonalizmu", co wzbudziło sprzeciw części katowiczan. Wystosowali oni list w tej sprawie do władz miasta. Władze Katowic - wskazując, że manifestacja jest legalna - zapowiedziały jednak złożenie do sądu pozwu przeciwko organizatorom zgromadzenia o naruszenie dóbr i dobrego imienia miasta poprzez posługiwanie się tym hasłem.

Przewodniczący zgromadzenia nacjonalistów nie chciał w sobotę wypowiadać się na temat hasła, ani komentować zapowiedzi miasta. "Sprawa jest w toku" - powiedział jedynie. Nie wykluczył wydania oświadczenia.

Nacjonaliści zebrali się w sobotę na placu Miarki w Katowicach, m.in. pod flagami Obozu Narodowo-Radykalnego i z banerami o treści: "It is ok to stay white", "Front oczyszczenia narodowego". W licznej asyście policji ruszyli trasą przemarszu, ulicą Jagiellońską. 

Pod znajdującym się przy niej pomnikiem Wojciecha Korfantego czekali przeciwnicy marszu z tęczowymi flagami i parasolkami. Mieli transparenty z napisami: "Tu są granice przyzwoitości", "Nacjonalizm nie przejdzie", wznosili okrzyki: "Wolność równość tolerancja" i "Śląsk wolny od faszyzmu". Konfrontacja skończyła się na wymianie okrzyków.

Narodowcy przemaszerowali następnie ulicami śródmieścia Katowic, skandując także: "Bóg honor ojczyzna", "Młodzież wolna od marksizmu", "Naszym wzorem Janusz Waluś", "Śmierć wrogom ojczyzny", "Polska wolna od lewactwa", "Nachodzą nacjonaliści" i "Nie zaciskaj pasa, zaciskaj pięść".

Oficer prasowa katowickiej policji młodsza aspirant Agnieszka Żyłka potwierdziła, że podczas marszu nie doszło do incydentów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Jan Paweł II wskazywał nacjonalizm jako zagrożenie dla patriotyzmu"