Na trzy miesiące został aresztowany 40-letni mieszkaniec Śląska, który był poszukiwany w związku z pięcioma napadami na banki w południowo-wschodniej Polsce. Okazało się, że spędził w więzieniu 12 lat. Także za napady na banki.

Policjanci z czterech województw od kilku tygodni pracowali nad sprawą napadów na banki i placówki bankowe, przypisywanych temu samemu sprawcy. Dwa - w Ostrowcu Świętokrzyskim i kolejny kilka dni później w Tychach - miały miejsce w grudniu ubiegłego roku. Trzy kolejne przestępstwa popełniono w styczniu w Radomiu, Rzeszowie i w Zabrzu.  

Schemat działania sprawcy za każdym razem był podobny. Do małej placówki bankowej wchodził młody mężczyzna w czapce - bejsbolówce i okularach, następnie czekał aż będzie mniej klientów. Wtedy podchodził do pracownika banku, wyciągał przedmiot przypominający broń, groził nim i żądał wydania pieniędzy.

W kilku rozbojach jego łupem padło kilkadziesiąt tysięcy złotych. Za każdym razem osoby pokrzywdzone i świadkowie podawali podobny rysopis sprawcy, potwierdzony zapisem z kamer monitoringu bankowego.

40-latka, którego wygląd odpowiadał opisowi, zauważyli w trakcie obchodu centrum Kielc dzielnicowi. W czasie legitymowania mężczyzna był bardzo zdenerwowany. Podczas przeszukania policjanci znaleźli przy nim rewolwer gazowy z nabojami - powiedział rzecznik świętokrzyskiej policji podkom. Grzegorz Dudek.  

Zatrzymany przez patrol dzielnicowych 40-letni mieszkaniec województwa śląskiego był już wcześniej karany za podobne przestępstwa. Spędził w więzieniu 12 lat.  

Jego sprawą zajęli się prokuratorzy z Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie mężczyzna po raz pierwszy zaatakował. 40-latek przyznał się do napadów z terenu województwa świętokrzyskiego, mazowieckiego, śląskiego oraz podkarpackiego. W więzieniu może spędzić kolejne 12 lat swojego życia.