Pełne bezpieczeństwo dla pacjentów i pełna dyskrecja dla ich schorzeń; ustawa o megabazie medycznej spełnia te warunki - przekonuje minister zdrowia Ewa Kopacz. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych i posłowie z sejmowej komisji zdrowia są innego zdania.

Ministerstwo Zdrowia uparło się, by projekt przez Sejm przepchnąć, i to jak najszybciej. Resort wydaje się głuchy na argumenty Generalnego Inspektora Danych Osobowych, który na ustawie nie pozostawił suchej nitki. GIODO po raz kolejny przekonywał dziś, że nie wiadomo, jakie dane będą zbierane w systemie i jak będą porządkowane. Wymieniał też artykuły niezgodne z konstytucją.

Jak my mamy ten konflikt rozwiązać? Wszak kompetencja poszczególnych posłów jest w tym przypadku ograniczona - pytał bezradny Marek Balicki. Wątpliwości ma też przewodniczący komisji Bolesław Piecha. A co, jeśli coś nie zafunkcjonuje i ja przez przypadek wejdę na stronę sąsiada?

Resort przekonuje jednak, że system będzie bezpieczny. Jeśli sam tekst ustawy to za mało, by rozwiać wątpliwości, warto zajrzeć do rozporządzeń - mówi Ewa Kopacz. Ponad 30 aktów wykonawczych, czyli rozporządzeń. Ja bym proponowała, aby ci wszyscy, którzy dziś potrafią tylko i wyłącznie źle mówić o tej ustawie, aby zapoznali się także z aktami wykonawczymi - przekonywała minister zdrowia.

Bardzo chętnie - odpowiadają posłowie i GIODO. Jest tylko jeden kłopot: nikt ich nie widział. Gdzie są projekty rozporządzeń kluczowych dla systemu informacji w ochronie zdrowia - pytał Wojciech Wiewiórowski, Generalny Inspektor Danych Osobowych.

Przypomnimy, bałagan dotyczy ustawy o systemie, w którym mają być gromadzone dane o naszym zdrowiu, prywatne, poufne, czasem wstydliwe.