Były premier Leszek Miller zarzuca kłamstwo Józefowi Piniorowi, który twierdzi, iż jest dokument z podpisem Millera sankcjonujący więzienie CIA w Polsce. Według Piniora Miller przemawia jak sekretarz KC PZPR, któremu pomyliły się epoki historyczne.

Pinior w 2006 r. był członkiem komisji Parlamentu Europejskiego, która badała sprawę więzień CIA w Polsce. "Gazecie Wyborczej" Pinior powiedział, że z jego wiedzy wynika, iż istnieje dokument z podpisem premiera Millera, który reguluje funkcjonowanie w Polsce ośrodka, będącego więzieniem śledczym CIA.

Jest on do tego stopnia szczegółowy, że określa co należy robić, jeśli w ośrodku pojawią się zwłoki przetrzymywanej tam osoby. To oznacza, że strona polska wiedziała co tam się dzieje - podkreślił Pinior w "GW". Dodał, że mówi to "ze świadomością konsekwencji prawnych".

"Józef Pinior jest pospolitym kłamcą i łajdakiem"

Leszek Miller pytany przez dziennikarzy w Brukseli o doniesienia "GW" dotyczące więzień CIA w Polsce, powiedział: Jeżeli "Gazeta Wyborcza" nie manipuluje i jeżeli Józef Pinior powiedział, iż jest jakiś dokument z moim podpisem, który sankcjonuje więzienie CIA w Polsce, to Józef Pinior jest pospolitym kłamcą i łajdakiem.

Dopytywany, czy nie boi się używać mocnych słów, oświadczył, że mówi te słowa świadomie, "łącznie z ewentualną odpowiedzialnością prawną". Miller dodał jednocześnie, że czeka, aż ewentualnie Pinior sam pozwie go do sądu.

Nie było więzień CIA w Polsce, a jeżeli ktoś ma na to dowody, to niech je przedstawi - oświadczył były premier.

"Niech Leszek Miller nie przemawia do mnie tonem sekretarza PZPR"

Według Piniora Miller przemawia jak sekretarz KC PZPR, któremu pomyliły się epoki historyczne. Niech Leszek Miller nie przemawia do mnie tonem sekretarza PZPR - podkreślił.

Leszek Miller pomylił epoki historyczne. Nie żyjemy w latach 70. poprzedniej epoki, lecz w państwie liberalno-demokratycznym, gdzie istnieje wolność słowa - dodał Pinior.

"Ośrodki śledcze CIA istniały tylko w "państwach upadłych"

Powtórzył, że wie o istnieniu dokumentu, który regulował funkcjonowanie ośrodka śledczego CIA w Polsce. Dokument taki - zdaniem Piniora - miał podpisać ówczesny premier Leszek Miller.

Tworzenie tego typu ośrodków w Polsce przez obce wywiady, to złamanie m.in. konstytucji, powrót do systemów autorytarnych XX w., z którymi walczyłem i na które nie godzę się również dzisiaj - dodał Pinior.

Na pytanie: czy ośrodek, gdzie mieli być przetrzymywani terroryści, możemy nazwać więzieniem CIA, Pinior powiedział, że on sam używa określenia "ośrodek śledczy CIA", ale - jego zdaniem - tak naprawdę to tylko kwestia stylistyki językowej. Nie ma znaczenie jak nazwiemy tego typu ośrodki: ciemną dziurą, ośrodkiem czy więzieniem. Miejsce, gdzie przetrzymuje się bezprawnie ludzi, pozbawia ich wolności i torturuje są więzieniami bez względu na ich wielkość i nazewnictwo - zaznaczył Pinior.

Według niego podobne ośrodki CIA nie istniały w państwach demokracji europejskiej - m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Francji, tylko w "państwach upadłych" - np. w Maroko i w Polsce.

Śledczy badają, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce więzień CIA

Warszawska Prokuratura Apelacyjna od sierpnia 2008 r. prowadzi śledztwo w celu zbadania, czy była zgoda polskich władz na stworzenie w Polsce tajnych więzień CIA i czy ktoś z polskich władz nie przekroczył uprawnień, rezygnując z suwerenności RP nad częścią terytorium Polski i godząc się w ten sposób na tortury. Postępowanie jest niejawne; nie są ujawniane żadne szczegóły. W 2009 r. prokuratura przyznała tylko, że śledczy potwierdzili "kilkanaście lotów na lotnisko w Szymanach". W lutym śledztwo zostało przedłużone do sierpnia tego roku.

W 2010 r. ujawniono, że oficjalny rejestr lotów do Szyman potwierdza, iż w 2003 r. co najmniej sześć razy lądowały tam samoloty powiązane z CIA. Raport ONZ sformułował zaś przypuszczenie, że w latach 2003-2005 w Kiejkutach przetrzymywano ośmiu podejrzanych o terroryzm więźniów, a polskie władze powołały zespół agentów podporządkowanych Amerykanom i tylko przed nimi odpowiedzialnych.