Trzy psy dotkliwie pogryzły 10-latka w Radomiu. Ich 52-letni właściciel prawdopodobnie usłyszy zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Policja uzależnia sformułowanie zarzutów od wyników obdukcji, które policjanci mają otrzymać jeszcze w poniedziałek.

Drugi zarzut, który prawdopodobnie zostanie przedstawiony 52-letniemu właścicielowi psów, dotyczy "spowodowania naruszenia czynności narządu ciała". Za czyny te grozi kara do 5 lat więzienia.

10-letni chłopiec szedł do mieszkającego po sąsiedzku kolegi. Nagle przez uchyloną furtkę z jednej z posesji wybiegł pies i ugryzł chłopca w udo. Zaraz potem dziecko zaatakowały dwa inne psy, które także wybiegły z tego podwórka. Czworonogi szarpały chłopca za ciało i ubranie. Psy odgonił przechodzący ulicą mężczyzna. Chłopiec przewieziony został do szpitala, gdzie opatrzono mu rany kąsane podudzia oraz klatki piersiowej - mówi oficer prasowy radomskiej policji Katarzyna Kucharska.

Policjanci, którzy udali się na miejsce zdarzenia, zastali pijanego 52-letniego właściciela i jego trzy mieszańce. Mężczyzna został zatrzymany do wytrzeźwienia w policyjnym areszcie.

Według ustaleń policjantów psy prawdopodobnie nie były szczepione przeciwko wściekliźnie.