Prawdziwy arsenał, blisko 500 kg materiałów wybuchowych - granatów moździerzowych i ręcznych, pocisków artyleryjskich, bombę lotniczą i proch artyleryjski znaleźli policjanci w podwarszawskim lesie. Według ustaleń funkcjonariuszy miały one służyć do przestępstw.

Policja nie ujawnia szczegółów. Rzecznik policji insp. Mariusz Sokołowski powiedział tylko, że sprawą zajmowali się policjanci z Wydziału do Zwalczania Aktów Terroru CBŚ KGP. To oni ustali, że w lasach pod Warszawą może być składowana amunicja z czasów drugiej wojny światowej. Ostatecznie zlokalizowali trzy takie miejsca.

W sumie zabezpieczyli 204 granaty moździerzowe różnych kalibrów, 41 pocisków artyleryjskich, 2 granaty ręczne, bombę lotniczą i 60 kilogramów prochu artyleryjskiego - w sumie 477,5 kilograma materiałów wybuchowych - powiedział Sokołowski.

Z ustaleń policjantów wynika również, że odzyskane materiały wybuchowe miały trafić do grup przestępczych i mogły służyć do przestępstw.

Niebezpieczne materiały zostały zabrane przez saperów i wywiezione na poligon.

(j.)