Trybunał Konstytucyjny umorzył postępowanie w sprawie wniosku parlamentarzystów PIS o zbadanie zgodności unijnego Traktatu Lizbońskiego z polską konstytucją. Powodem było opuszczenie rozprawy przez przedstawiciela wnioskodawców - Antoniego Macierewicza. Nadal rozpatrywany jest jednak podobny wniosek zgłoszony przez senatorów PiS.

Trybunał postanowił umorzyć postępowanie w zakresie dotyczącym badania wniosku grupy posłów z powodu nieobecności wnioskodawcy na rozprawie - powiedział prowadzący rozprawę wiceprezes TK Marek Mazurkiewicz.

Podkreślił, że przepis art. 60 ust. 2 ustawy o TK przewiduje obowiązkową obecność przedstawiciela wnioskodawców na rozprawie. Zasada ta - jak tłumaczył - została naruszona przez opuszczenia sali przez przedstawiciela wnioskodawców. Zaznaczył, że prawnie uniemożliwia to dalsze prowadzenie rozprawy.

Trzech sędziów zgłosiło zdanie odrębne do tej decyzji tłumacząc, że Macierewicz stawił się na rozprawę, jednak postanowił nie kontynuować swojego w niej udziału.

Jednocześnie Trybunał zajął się drugim wnioskiem - zgłoszonym przez senatorów PiS - których przedstawiciel senator Piotr Andrzejewski bierze udział w rozprawie.

Macierewicz chciał przełożenia rozprawy o trzy miesiące - do czasu wejścia w życie ustawy o współpracy Rady Ministrów z Sejmem i Senatem w sprawach związanych z członkostwem Rzeczypospolitej w Unii Europejskiej (tzw. ustawy kompetencyjnej).

Jej celem jest dostosowanie zasad współpracy między organami władzy wykonawczej i ustawodawczej do sytuacji powstałej po wejściu w życie Traktatu z Lizbony. Jednak TK nie znalazł podstaw do uwzględnienia wniosku o odroczenie rozprawy.

Po ogłoszeniu tej decyzji przez Trybunał, Macierewicz oświadczył, że w tej sytuacji nie może dalej uczestniczyć w posiedzeniu. Zaznaczył jednocześnie, że to nie oznacza wycofania złożonego przez niego wniosku ws. zbadania zgodności Traktatu Lizbońskiego z konstytucją.

Zapowiedział też, że prawdopodobnie złoży do Trybunału kolejny wniosek, tym razem o zbadanie zgodności z konstytucją ustawy kompetencyjnej. W ocenie posła PiS, ustawa ta odbiera polskiemu Sejmowi prawa weto wobec rozstrzygnięć Rady UE, pogarsza polską sytuację i kwestionuje zasady parlamentaryzmu.