Prokuratura w Żarach prowadzi śledztwo w sprawie śmierci 6-letniego chłopca, którego matka przyniosła martwego do Szpitala na Wyspie. Według lekarzy mógł on umrzeć z wygłodzenia. Ustalono, że ważył 6-8 kilogramów.

Ordynator Oddziału Dziecięcego Szpitala na Wyspie w Żarach Rafał Kołsut powiedział, że w minioną niedzielę do jego placówki trafiło martwe dziecko. Chłopiec miał mózgowe porażenie dziecięce. Takie dzieci rozwijają się istotnie wolniej, gorzej niż ich zdrowi rówieśnicy, jednak stan w jakim 6-latek trafił do nas pozwala podejrzewać, że przyczyną jego śmierci mogła być nie tylko choroba podstawowa - wyjaśnił. Dodał, że chłopiec nigdy wcześniej nie leczył się w szpitalu na Wyspie.

Lekarze powiadomili prokuraturę o śmierci dziecka. Śledztwo prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci zostało wszczęte 17 lutego.

Zabezpieczono całą dokumentację medyczną dotyczącą leczenia. Przeprowadzono sekcję zwłok, w trakcie której zabezpieczono wycinki organów do badań histopatologicznych, które mają na celu ustalenie bezpośredniej przyczyny śmierci chłopca - relacjonował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Grzegorz Szklarz. Dodał, że śledczy sprawcą, czy w tej sprawie nie doszło do zaniedbań pracowników opieki społecznej, którzy zajmowali się rodziną dziecka.

(MN)