Zarzuty narażenia życia i zdrowia 13-letniego pacjenta usłyszeli ordynator i lekarka z sieradzkiego szpitala. Obojgu grozi kara do pięciu lat więzienia. Chłopiec, leczony wcześniej w Sieradzu, zmarł dwa lata temu w jednej z łódzkich placówek.

W czerwcu 2008 roku do jednego z łódzkich szpitali trafił 13-letni Mateusz z Sieradza, u którego podejrzewano posocznicę. Chłopiec wcześniej leczony był w sieradzkim szpitalu. Mimo leczenia nastolatek zmarł.

Sieradzka prokuratura, badając, czy podczas leczenia nie doszło do błędów w sztuce lekarskiej, zleciła przygotowanie opinii w tej sprawie biegłym z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu.

Według prokuratury, biegli stwierdzili, że w łódzkim szpitalu zaniechano wykonania punkcji lędźwiowej i zbadania płynu mózgowo-rdzeniowo u 13-latka, mimo takiego zalecenia konsultanta z zakresu neurologii. Wykonanie tych badań - zdaniem biegłych - zwiększyłoby szanse na podjęcie skutecznego leczenia pacjenta.

Biegli - według śledczych - nie mieli żadnych zastrzeżeń do leczenia w sieradzkim szpitalu.

Po uzyskaniu opinii sieradzka prokuratura przedstawiła zarzuty narażenia nastolatka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ordynatorowi OIOM łódzkiego szpitala Andrzejowi P. i lekarzowi prowadzącemu Iwonie D.-W.

Według prokuratury, podejrzani nie przyznali się do stawianych zarzutów i odmówili składania wyjaśnień. Zapowiedzieli, że złożą je po zapoznaniu się z aktami sprawy.