Deszczowa pogoda krzyżuje plany urlopowe. Kto liczył na smażenie się w upale na plaży czy gorącą wodę w mazurskich jeziorach, przez najbliższych kilka dni będzie rozczarowany. Nie brak jednak osób, którym deszcz sprawił nie byle jaką radość.

Z deszczu cieszą się między innymi rolnicy. Wprawdzie upragnione (i spóźnione) opady nie uratują zniszczonych zbiorów, ale przynajmniej zapobiegną dalszej katastrofie. Może ocaleją najmłodsze ziemniaki - mówi Ryszard Bińczak, rolnik z podtoruńskiej wsi. Sprzedawcy na targowisku dodają: tegoroczna susza wywróciła ceny do góry nogami. Ceny są kosmiczne i to nie nasze narzuty, tylko tak jest w hurtowniach - zapewnia małżeństwo handlujące warzywami i podaje przykład: weźmy chrzan. Trudno go było z ziemi wyciągać, jest go mało i kilogram kosztuje 48 złotych. Ludzie sięza głowy chwytają. Może teraz ceny trochę spadną.

Deszcz przyniósł ulgę również działkowcom. Nareszcie nie trzeba podlewać zieleni codziennie. No i my inaczej oddychamy! - mówi pani Zofia, emerytka uprawiająca ogródek na działce przy ulicy Grudziądzkiej w Toruniu. Dziś wyszłam do ogrodu, bo wreszcie można wytrzymać i coś porobić.

Gdy jedni zacierają ręce z zadowolenia, inni zaczynają kręcić nosami. Trudno jednak nie zwrócić uwagi na przekorną, ludzką naturę - gdy tydzień temu na portalach społecznościowych tysiące Polaków narzekały na upał, dziś dominują opisy z narzekaniami na deszcz...