Szpital wojewódzki w Lublinie chce wziąć 30 milionów złotych pożyczki rozłożonej na 30 lat. Część tej sumy ma być przeznaczona na wypłatę podwyżek dla lekarzy i pielęgniarek. Samorząd województwa daje poręczenie, ale problem w tym, że do ogłoszonego przetargu na udzielenie kredytu nie stanął żaden bank.

Szpital ma już 30 milionów złotych długu i nie jest wiarygodnym klientem dla banków. Wicedyrektor ds. finansowych Bogdan Barczyński nie ukrywa, że kredyt jest potrzebny, by utrzymać płynność finansową. Jednocześnie bagatelizuje fakt, że żaden bank nie zgłosił się do przetargu. Wolą negocjować a nie zawierać końcowe oferty. Próbujemy negocjować z kilkunastoma bankami - mówi Barczyński reporterowi RMF FM.

Dajemy poręczenie, więc pewnie któryś bank da kredyt - zapewnia Arkadiusz Bratkowski, wicemarszałek województwa. Problem jednak w tym, że po kredyty zgłaszają się kolejne szpitale. A w razie problemów szpitali ze spłatą kredytów, banki zgłoszą się po pieniądze do kasy województwa.