Gdyński sąd przychylił się do wniosku prokuratury wojskowej o areszt dla Piotra G. - głównego podejrzanego ws. korupcji przy przetargach na ochronę obiektów wojskowych. Wartość postępowań, w których miało dojść do nieprawidłowości, to ponad 25 mln zł.

Jak wyjaśnił płk Dariusz Furmański, szef Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Gdyni, wniosek o tymczasowy areszt dla Piotra G. podyktowany był obawą matactwa z jego strony i wysoką karą, jaka mu grozi.

Piotr G. to komendant ochrony z Centrum Wsparcia Teleinformatyki i Dowodzenia Marynarki Wojennej w Wejherowie. Został zatrzymany w ostatnich dniach października i usłyszał wtedy pierwsze zarzuty. W poniedziałek prokuratorzy przedstawili mu kolejne, a dzień później wystąpili do sądu wojskowego z wnioskiem o areszt.

W sumie Piotrowi G. postawiono 14 zarzutów, z czego - jak poinformował Furmański - osiem dotyczy niedopełnienia obowiązków, pięć - przyjęcia łapówki, a jeden - poświadczenia nieprawdy w dokumentach. Za popełnienie tych czynów grozi do 15 lat więzienia.

Jak dodał Furmański, poza Piotrem G. zarzuty w tej sprawie - m.in. wręczenia łapówki - usłyszały trzy osoby cywilne. Wobec nich prokuratura zastosowała środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego i zakazu opuszczania kraju.

Furmański podał, że wartość przetargów, w których miało dojść do nieprawidłowości, to mniej więcej 25,5 mln zł.

Pierwsze zatrzymania w tej sprawie miały miejsce w ostatnich dniach października. Wówczas policja i Żandarmeria Wojskowa zatrzymały dwie osoby: Piotra G. i menadżera w jednej z największych firm ochroniarskich w kraju. Policja informowała, że w grę może wchodzić ustawienie przetargów o wartości około 13 mln zł.

Z informacji policji wynikało, że wojskowy z Centrum Wsparcia Teleinformatycznego wszedł w układ z przedstawicielem firmy ochroniarskiej. Wojskowy miał przekazać przedstawicielowi firmy informacje dotyczące ofert (w tym np. proponowanej ceny), złożonych w przetargu przez konkurencyjne firmy. Według policji, miał też udostępnić faworyzowanej firmie dokumenty niejawne dotyczące systemu ochrony jednostek wojskowych. Wszystko po to, by spółka mogła złożyć najkorzystniejszą ofertę i wygrać przetarg.

Z informacji policji wynikało także, że po rozstrzygnięciu przetargu wojskowy przekazywał przedstawicielowi firmy informacje o planowanych kontrolach dotyczących ochrony wojskowych obiektów. W takie dni posterunki były obsadzone zgodnie z wymogami przetargu - w pozostałym czasie firma miała dopuszczać się, zdaniem policji, uchybień w ochronie.

Policja informowała, że sprawa nie ma związku z sytuacją w 22. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Malborku, gdzie także mogło dojść do ustawienia przetargu na ochronę obiektów wojskowych. W sprawie malborskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Poznaniu w drugiej połowie września postawiła zarzuty ośmiu osobom - wojskowym i cywilom.

(edbie)