Gigantyczna dziura w budżecie, długi i ciemne ulice - to nie koniec problemów w Mysłowicach. Były prezydent Grzegorz Osyra pozostawił po sobie także przeludniony urząd miasta. Liczba pracowników wzrosła o kilkuset, niektórzy mieli biura w hotelu. Nowy prezydent zapowiada cięcia o co najmniej 30 proc. Jak ustalił reporter RMF FM, w podobnym wymiarze zostanie zmniejszony fundusz płac.

Reorganizacja już się zaczęła. Do końca czerwca zostanie zlikwidowanych 250 etatów. Obecnie w urzędzie i miejskich spółkach pracuje ponad 700 osób. Oznacza to, że na 100 mieszkańców przypada jeden urzędnik. To rekord na Śląsku.

Rekordowe też są zarobki. Na czele listy płac są prezesi miejskich spółek, którzy za kadencji Grzegorza Osyry zarabiali nawet dwukrotnie więcej niż sam prezydent.

Po planowanych cięciach prezydent Edward Lasok zakłada, że fundusz płac zmaleje co najmniej o kilkaset tysięcy złotych rocznie. Zmniejszy się również liczba biur. Teraz w związku z przeludnieniem, niektórym urzędnikom, za gabinety służyły hotelowe pokoje.