Łódzka prokuratura apelacyjna zakończyła śledztwo w sprawie znanego producenta filmowego Lwa R. i 17 innych osób. Podejrzani są m.in. o korupcję i fałszowanie dokumentacji medycznej. Śledztwo w tym wątku zostało zamknięte. W ciągu dwóch tygodni prowadzący je prokurator podejmie dalsze decyzje w tej sprawie - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jarosław Szubert.

Nie chciał przesądzać, czy oznacza to skierowanie do sądu aktu oskarżenia, ale przyznał, że zarzuty nie uległy zmianie. Akt oskarżenia mógłby trafić do sądu w Warszawie w połowie grudnia.

Wśród podejrzanych, obok Lwa R., są także między innymi jego syn Marcin R., jego byli obrońcy Marek Małecki i Piotr Rychłowski oraz adwokat Robert D. Postępowanie wobec tych 18 osób, w całości lub częściowo, zostało wyłączone z innego śledztwa. Dotyczy ono korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej, na podstawie której sądy decydowały o odraczaniu wykonania kar lub nieosadzaniu w aresztach osób podejrzanych o popełnienie przestępstw - także gangsterów.

Lew R. i jego syn Marcin są podejrzani m.in.o wręczenie łapówki i organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia. Miały one uchronić producenta przed odbyciem kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec spółki Agora. Nie przyznają się do winy. Grozi im do 10 lat więzienia.

Byli obrońcy Lwa R. - Marek Małecki i Piotr Rychłowski - usłyszeli zarzuty utrudniania postępowania karnego z 2005 roku. Związane ono było z wnioskiem o odroczenie wykonania kary orzeczonej wobec Lwa R.. Adwokaci nie przyznają się do zarzucanego czynu. Uważają, że działali zgodnie z prawem i wypełniali swoje obowiązki adwokackie, czyli działali na rzecz klienta. Grozi im 5 lat więzienia.