W ponad 70 szpitalach zaczynają działać koordynatorzy przeszczepiania narządów. Do końca roku ma ich być dwa razy więcej - pisze "Metro". Ministerstwo Zdrowia próbuje nadrobić fatalne wyniki transplantologii z ostatnich czterech lat. Po załamaniu w 2007 r. statystyki zaczęły się w 2010 r. poprawiać.

Udało się chyba przełamać kryzys i wraca zaufanie do transplantacji - ocenia prof. Magdalena Durlik, kierownik Kliniki Medycyny Transplantacyjnej i Nefrologii Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie.

Koordynatorzy będą pracować na oddziałach intensywnej terapii. Mają pytać rodzinę o zgodę na pobranie narządów i organizować komisje orzekające śmierć mózgu dawcy.

Ministerstwo Zdrowia zakłada, że do końca 2010 r. tacy fachowcy pojawią się w 135 szpitalach, deklaruje także pieniądze dla nich. Na razie wykształcono ponad 200 osób.

Koordynatorami są głównie anestezjolodzy i pielęgniarki, dla których praca przy pobieraniu narządów będzie dodatkowym zajęciem.

Na liście oczekujących na transplantację jest obecnie 1755 osób.