Aż pół roku w ministerstwie obrony narodowej trwa wpisywanie nowych komputerów do resortowej ewidencji – usłyszała reporterka RMF FM na konferencji MON. Podwładni Bogdana Klicha próbowali odpierać zarzuty Najwyższej Izby Kontroli dotyczące marnotrawienia sprzętu komputerowego i przechowywania go w nieskończoność w magazynach.

Po spotkaniu z dziennikarzami wyłonił się obraz absolutnego bałaganu w resorcie. Urzędnicy co prawda próbowali przekonać, że ów bałagan to pieśń przeszłości, która przebrzmiała, gdy do resortu przyszedł Bogdan Klich, ale nie udało się. Przykładów jest sporo, np. 2008 r. 40 proc. sprzętu rozdano jednostkom, które niczego nie zamawiały. W tym samym czasie ci, którzy zamawiali, sprzętu nie dostali.

Najpierw urzędnicy mówili, że to niemożliwe. Potem jednak pojawiło się tłumaczenie – to było odgórne wyrównywanie szans. To, co użytkownik albo zapotrzebuje, niekoniecznie musi spełniać jego potrzeby - stwierdził jeden z ministerialnych urzędników.

Co więcej, w magazynach MON komputery spędzają średnio sześć miesięcy – w tym czasie są drobiazgowo opisywane. Na pytanie, czy nie da się tego przyspieszyć, pada zwięzła odpowiedź – „nie da się, bo takie są wojskowe procedury”. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej: