"Historii nie da się zmienić. Prezydent dużo może, ale historii zmienić nie może. Faktu, że pan generał Jaruzelski był prezydentem Polski też nie zmienię. Trzeba się zachowywać konsekwentnie. Jeśli się zaprasza byłych prezydentów na rozmowę, to wszystkich, a nie tylko niektórych" - tak prezydent Bronisław Komorowski skomentował wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego, że zaproszenie generała na posiedzenie RBN jest "demonstracją polityczną".

Czas wyjść z grajdoła i myśleć o polskiej racji stanu. Nie zapraszajmy innych do polskiego grajdoła, gdzie się ciągle próbuje rozliczać różne kwestie - dodał Komorowski.

Prezydent przypomniał, że na posiedzenie RBN zaprosił wszystkich premierów, w tym Jarosława Kaczyńskiego. Nie przyszedł - jego strata, ale proponowałbym, aby zrobił choć ten sam wysiłek, którego dokonał w stosunku do innego premiera - Józefa Oleksego. Skoro pan Kaczyński mógł uznać - co prawda w trakcie kampanii wyborczej - że pan Oleksy to lewicowy polityk średniego pokolenia, to proponuję, aby uznał, że Wojciech Jaruzelski jest lewicowym politykiem starszego pokolenia. To by rozwiązało sprawę - dodał Komorowski. Prezydent powiedział też, że to jego Jaruzelski wsadzał do więzienia i obozów internowania. Jarosława Kaczyńskiego - nie. Nie znam powodów, może nie było za co - mówił.

Według szefa PiS obecność Wojciecha Jaruzelskiego na posiedzeniu RBN świadczy o "politycznej i mentalnościowej" różnicy między nim a Bronisławem Komorowskim. Prezes PiS zrezygnował z zasiadania w radzie. Jak podkreślił ta decyzja była często krytykowana, nierozumiana, sądzę, że dzisiaj już każdy z państwa rozumie, o co chodziło - powiedział.

Zaproszenie generała Jaruzelskiego na to posiedzenie, to jest pewna demonstracja polityczna - ocenił prezes PiS. To niekoniecznie jest żart, że za chwilę w sprawach bezpieczeństwa wewnętrznego zostanie zaproszony generał Kiszczak, a w sprawach wolności prasy - Jerzy Urban - dodał Kaczyński.

Na środowe posiedzenie RBN zaproszeni zostali wszyscy byli prezydenci i premierzy. Oprócz Jaruzelskiego, swój udział potwierdzili m.in. Aleksander Kwaśnieski, Lech Wałęsa, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller i Kazimierz Marcinkiewicz. Głównym tematem posiedzenia rady była grudniowa wizyta w Polsce prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa.

Komorowski pytany, czy podczas spotkania z Miedwiediewem poruszona zostanie kwestia śledztwa smoleńskiego i zbrodni katyńskiej, powiedział, że traktuje tę wizytę jako "istotny krok na drodze w dobrym kierunku do współpracy polsko-rosyjskiej". Nie wszystkie problemy zostaną rozwiązane w sposób cudowny, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tu trzeba dużego wysiłku i konsekwentnej polityki, nie tylko polityki pojednania, ale także polityki, która stawiałaby pewne warunki, które uczyniłyby pojednanie i współpracę wiarygodne - dodał.

Śledztwo ws. katastrofy samolotu pod Smoleńskiem jest problemem polskich i rosyjskich prokuratur. Władza prezydencka nie sięga tak głęboko. (...) Raporty są sprawą prokuratury rosyjskiej i polskiej, a nie ma w zwyczaju wpływania na prokuraturę w Polsce - powiedział prezydent.