​"Rosyjskie czołgi będą pod Warszawą , a NATO narobi w spodnie" - takich słów użył ukraiński oligarcha Ihor Kołomojski, blisko związany z obecnym prezydentem Ukariny, w wywiadzie udzielonym dla "New York Times". Oligarcha przekonuje, że w wojnie z Rosją zginęło już 13 tys. Ukraińców. Twierdzi też, że jeśli Ukraina nie doczeka się wsparcia od Zachodu - zmieni front i wesprze Rosję.

Kołomojski, który jak sam zapewnia - wydał miliony dolarów na wojnę w obronie Ukrainy, nie wierzy już w pomoc Zachodu. Uważa również, że Ukraina nie ma szans na wejście do NATO i Unii Europejskiej, a podejmowane w tym kierunku działania są stratą czasu. 

Kołomojski przekonuje, że USA i Zachód jedynie wykorzystują Ukrainę do rozgrywek z Rosją. Oligarcha zaznaczył, że obecnie podejmuje działania nad łagodzeniem konfliktu w Donbasie. A, jego zdaniem, najpewniejszą szansą na jego zażegnanie jest zawarcie porozumienia z Rosją i naprawienie stosunków pomiędzy Kijowem i Moskwą.   

Cytat

Wy Amerykanie zmuszacie nas do walki, ale nie dajecie na to pieniędzy

- twierdzi Kołomojski.

Oligarcha odniósł się do wyborów prezydenckich w USA

W rozmowie z "New York Times" Kołomyjski zapytany o to, jaki jego zdaniem wpływ na Ukrainę będzie miał wybór Demokraty na prezydenta USA, odpowiedział:

Cytat

Jeśli Stany będą cwaniakować, to pójdziemy do Rosji. Rosyjskie czołgi będą stacjonować pod Krakowem i Warszawą.(...) Wasze NATO będzie robić w spodnie i kupować pampersy.

Zdaniem "New York Times" wpływy Kołomojskiego na Ukrainie rosną. Jego chęć zbliżenia się do Rosji może tylko wzmocnić niepokoje na Ukrainie, a przeciwników prezydenta Zełeńskiego utwierdzić w przekonaniu, że jest on gotowy poświęcić interesy Ukrainy dla zawarcia pokoju z Kremlem.