Szykuje się konflikt rządu z prezydentem o wpływy w służbach specjalnych. Pałac Prezydencki chce zablokować nominacje dla ludzi premiera - pisze "Dziennik".

Platforma chce, żeby Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego pokierował Krzysztof Bondaryk, wywiadem wojskowym Maciej Hunia, a kontrwywiadem wojskowym Grzegorz Reszka. Jednak losy całej trójki zależą od prezydenta. Co prawda mają oni wymagane opinie kolegium do spraw służb i sejmowej speckomisji, ale nie ma opinii głowy państwa.

Ponieważ negatywna opinia Pałacu nie może wstrzymać nominacji, doradcy Lecha Kaczyńskiego znaleźli sposób, jak zablokować powołanie nowych szefów służb specjalnych. Namawiamy prezydenta do wstrzymania się z wydaniem jakiejkolwiek opinii - mówi "Dziennikowi" osoba ze ścisłego otoczenia Lecha Kaczyńskiego. W konsekwencji Bondaryk, Hunia i Reszka mogliby co najwyżej pełnić obowiązki szefów i to nie dłużej niż przez trzy miesiące.

Według współpracowników prezydenta Lech Kaczyński ma zastrzeżenia do każdego z kandydatów. Krzysztof Bondaryk, który już pełni obowiązki szefa ABW, ma na koncie współpracę z Zygmuntem Solorzem oraz budowanie nieformalnej służby specjalnej, kiedy w gabinecie Jerzego Buzka był wiceministrem spraw wewnętrznych.

Nie mniejsze wątpliwości budzą generał Maciej Hunia i pułkownik Grzegorz Reszka, którzy mają kierować służbami wojskowymi. Obaj pochodzą z tzw. grupy krakowskiej. Zaczynali w tamtejszej delegaturze Urzędu Ochrony Państwa w pionie kontrwywiadu. PiS nie może im darować m.in. "flirtu" z SLD.