Spór o działkę, na której ma stanąć nowy Dworzec Gdański w Warszawie. Jak dowiedział się reporter RMF FM Mariusz Piekarski, do prokuratury trafiło zawiadomienie, że umowa dzierżawy ponad 6 tysięcy metrów kwadratowych tuż obok obecnego dworca została nielegalnie przedłużona o 20 lat. Zawiadomienie złożyły władze PKP, które są właścicielem gruntu i chcą wybudować na działce centrum handlowo-usługowe.

Koleje wydzierżawiły teren ponad 10 lat temu. Dziś próbują unieważnić umowę, bo podczas audytu wewnętrznego i kontroli CBA wyszło na jaw, że umowa mogła zostać przedłużona nielegalnie.

Raptem rok po podpisaniu pierwsza, 10-letnia umowa została aneksowana o kolejne 20 lat przez pracownika PKP, który - jak dziś twierdzą władze spółki - nie miał prawa tego robić. Umowę aneksowano w taki sposób, że jeśli żadna ze stron nie zgłosi pisemnego sprzeciwu, to przedłuża się ona automatycznie o kolejnych 20 lat.

Wątpliwości budzą zarówno pełnomocnictwa osób, które podpisywały te umowy, jak i samo tło ich zawarcia - mówi naszemu reporterowi Jarosław Bator, szef kolejowych nieruchomości.

Co więcej, jego zdaniem, 30-letnia umowa jest skrajnie niekorzystna ekonomicznie: dzierżawa została zawarta za złotówkę za metr kwadratowy. Takich umów na tak atrakcyjne lokalizacje po prostu się nie zawiera - podkreśla.

Jarosław Bator zapewnia jednak, że spór o działkę nie zablokuje budowy nowego Dworca Gdańskiego, bowiem działka, na której stoi dziś myjnia samochodowa, ma być zabudowana na samym końcu. Nasze plany od początku uwzględniały to, że ta umowa na dzień dzisiejszy istnieje i że nie mamy pewności, czy uda się ją zakończyć w najbliższym roku czy dwóch. W związku z tym zamierzenia w pierwszych etapach realizacji projektu Warszawa Gdańska, w tym dworca, zrealizujemy bez dostępu do tego gruntu, jeżeli będzie taka konieczność. Nie blokuje nas to w naszych zamierzeniach - podkreśla.

Jeśli PKP nie uda się szybko odzyskać działki, to stanie się to dopiero w 2026 roku.

(edbie)