Państwowa komisja ds. pedofilii od kwietnia nie ma przewodniczącego. Mateusz Morawiecki, w swoim filmie, nie wspomina o pracy komisji, a Donald Tusk krytykuje jej działania oraz szefa. To temat, który powrócił w perspektywie afery pedofilskiej z udziałem polskich youtuberów (zwanej Pandora Gate). "Komisja jest organem państwowym powołanym przez państwo polskie. Jest centralnym organem wyjaśniania przypadków pedofilii. Zaskoczeniem było to, że pan premier o nas nie wspomniał. Natomiast zdanie przewodniczącego Tuska dotyczące działań państwowej komisji jest dla mnie zaskakujące" – mówi na antenie internetowego Radia RMF24 członek i były przewodniczący komisji Błażej Kmieciak. W rozmowie padły też porady dotyczące tego, jak zadbać o bezpieczeństwo dziecka w internecie.

Zbigniew Ziobro poinformował, że prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie afery pedofilskiej wśród polskich youtuberów. Sprawa dotyczy dwóch popularnych twórców internetowych, którzy mieli wykorzystywać seksualnie nieletnich. Informacje o możliwych kontaktach pedofilskich ujawnił w filmie youtuber Sylwester Wardęga. 

Błażej Kmieciak wyjaśnia, że do państwowej komisji ds. pedofilii, od początku jej istnienia, docierają zawiadomienia o popełnieniu podobnych przestępstw. Sprawcy to bardzo często osoby, które wykorzystują swoją pozycję społeczną, aby manipulować nieletnimi. W tych korespondencjach widzimy, że na początku jest rozmowa o filmach, kwiatach czy innych rzeczach, a później jest opisywanie obleśnych erotycznych snów z dziewczynką - mówi Błażej Kmieciak w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim. 

Były przewodniczący komisji sugeruje, że w tym przypadku możliwa jest też sytuacja ukrywania zachowań pedofilskich. Mamy podejrzenie, że wszyscy wiedzieli o tym, że są sławne osoby, które w internecie nagabują młode dziewczyny, które są w nich zapatrzone - podkreśla. 

Problem z powołaniem przewodniczącego komisji

Premier Mateusz Morawiecki w opublikowanym na Facebooku filmie mówił, że: "Będziemy bardzo mocno działać, aby zapobiegać takim zdarzeniom. Nie ma zgody w państwie polskim na pedofilię". 

Według Kmieciaka prawo dotyczące pedofili uległo w ostatnich latach zmianie. Z perspektywy formalnej, lepiej chroni osoby małoletnie. Z drugiej strony, na stanowisku przewodniczącego państwowej komisji ds. pedofilii nadal jest wakat. 

Błażej Kmieciak opowiedział, jak wyglądały próby wybrania nowego członka komisji. Jak zaznaczył, po rezygnacji osoby pełniącej obowiązki przewodniczącego: "Sejm rozpoczął procedurę naboru członków Państwowej Komisji. 7 lipca mieliśmy dwa nazwiska kandydatów, żaden z nich nie został wybrany. Później były trzy posiedzenia Sejmu, gdzie można było wybrać przewodniczącego, albo z obecnego składu, albo powołać nowego członka komisji. Tego też nie zrobiono. (...) Na początku sierpnia rezygnuje Elżbieta Malicka, członek Państwowej Komisji, powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego. Pan premier do tego dnia nie powołuje żadnego członka komisji". 

Zdaniem Błażeja Kmieciaka premier Morawiecki, w opublikowanym w środę filmie, nie odniósł się do działalności komisji. Z niezrozumiałych dla mnie względów pominął całkowicie nas. Komisja, której jestem rzecznikiem, byłem przewodniczącym i jestem członkiem, jest organem państwowym powołanym przez państwo polskie. Jest centralnym organem wyjaśniania przypadków pedofilii. Zaskoczeniem było to, że pan premier o nas nie wspomniał - powiedział gość Radia RMF24. 

Dzisiaj, rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że "niedługo wakat na stanowisku przewodniczącego państwowej komisji ds. pedofilii zostanie uzupełniony". 

Z drugiej strony, przewodniczący Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk, niepochlebnie wypowiedział się na temat pracy Komisji oraz samego rzecznika. Premier Tusk wobec mojej osoby, bo nie było innego przewodniczącego, wyraził się, tak że "przestałem interesować się tematem pedofilii". Myślę, że było to dość niesprawiedliwe. Zdanie przewodniczącego Tuska dotyczące działań komisji jest dla mnie zaskakujące. Zarówno z posłami PiS-u, Platformy Obywatelskiej czy byłej Nowoczesnej, przy okazji chociażby nowelizacji ustawy o państwowej komisji, świetnie współpracowaliśmy - wyjaśnia Błażej Kmieciak. 

Gość Radia RMF24 uważa słowa Donalda Tuska za krzywdzące. Podkreśla, że wykorzystywanie wizerunku osób pokrzywdzonych do celów kampanii wyborczej jest niewłaściwe. Brak wiedzy na temat działania organów, które się krytykuje jest po prostu śmieszny - podsumowuje. 

Jak chronić dzieci przed wykorzystaniem w internecie?

Jednym z tematów konferencji dotyczącej bezpieczeństwa dzieci w sieci, która zorganizowało NASK była zmiana filozofii nauczania dzieci na informatyce. Gość Radia RMF24 podkreśla, że obecnie dzieci powinny przede wszystkim wiedzieć, jak bezpiecznie funkcjonować w przestrzeni internetowej. Błażej Kmieciak zwraca też uwagę na kwestię edukacji rodziców. Większość dzieci i nastolatków bardzo dobrze znała celebrytów, oskarżonych o pedofilię. Natomiast spora część rodziców nie miała pojęcia, o istnieniu takich osób w przestrzeni internetowej. 

Kolejna kluczowa kwestia, która ma pomóc zwiększyć bezpieczeństwo dzieci, to aktywne działanie organizacji oraz instytucji, także państwowych. Błażej Kmieciak informuje, że komisja stworzyła dwie kampanie, które opierają się na rozmowie z dzieckiem na każdy temat oraz docieraniem z przekazem tam, gdzie młodzież spędza czas, czyli do mediów społecznościowych.

"Świat internetu też może być brudny"

Z Błażejem Kmieciakiem rozmawiał także dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. Ekspert podkreślił, że afera z internetowymi celebrytami pokazała nam zupełnie nowy obszar potencjalnych sprawców. Nie tyle artystów, co twórców młodzieżowych. Ludzi, którzy - niewiele starsi od tych młodych osób - wykorzystywali je i wykorzystywali swoją pozycję - podkreślał. 

Zaznaczył, że ten fascynujący dla dzieci świat internetu, może być też brudny. Według niego, nie można jednak zabraniać oglądania nagrań internetowych twórców. 

Każdy zakazany owoc smakuje lepiej. I to jest filozofia znana od wieków - mówił. Jak zaznaczył, warto z dziećmi rozmawiać. 

Jeżeli moja córka mi opowiada o tym, że jest jakaś ekipa, to ja się też tego uczę. Fajnie by było, żeby powiedzieć: "opowiedz mi o nich trochę więcej, chciałbym poznać ich życie, historie". (...) Chodzi mi o to, żebyśmy "kradli" czas. Ja wiem o tym, że jesteśmy zarobieni wszyscy. Natomiast ta "kradzież czasu" to jest pierwsza prewencja. Rozmawiaj. Nie tylko "jakie miałeś lekcje, jak było w szkole, co zrobiłeś". To nie jest przesłuchanie, tylko to jest rozmowa. Zastanówmy się, w jakim świecie żyją nasze dzieci - mówił. 

Jak zaznaczył, pedofilom nie udaje się zbudować patologicznej, sekretnej relacji z dzieckiem, które ma dobre kontakty z rodzicami. 

I też często jest tak - ja mam tego świadomość - że my pewnych rzeczy nie zobaczymy, bo nie jesteśmy doskonali i rodzice nie są alfą i omegą. I może też być tak, że pewnych rzeczy nie dostrzeżemy. Ja, pan, koledzy, koleżanki. Ale chodzi o to, żebyśmy mieli świadomość tego, że jest tam nasze dziecko, które jest kimś dla nas istotnym i chcemy być częścią jego życia. Chcę wiedzieć, czego słucha moje dziecko - kontynuował. 

Jak stwierdził, rodzic nie może być spadochroniarzem dla dziecka. Trzeba budować relacje. Nie straszyć i zabierać telefon - podkreślił. 

Zastanówmy się, w jakim świecie żyją nasze dzieci. Bo jasne, kontrola rodzicielska, obserwowanie tego, co nasze dziecko ogląda - więcej: siadanie i oglądanie tego z nim. Ktoś powie: Netflix jest zły, bo robi takie albo inne przekazy. Człowieku, usiądź i pooglądaj tego Netfliksa ze swoją córką. Jeżeli będzie tam historia, która ją zawstydzi albo ciebie to pogadajcie o tym - zaznaczał.

Opracowanie: Natalia Biel

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.