Kierowca autokaru wiozącego w marcu kibiców Lechii Gdańsk odpowie przed sądem za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby, a kilkanaście zostało rannych. Według prokuratury, kierowca był prawdopodobnie zmęczony i wyczerpany fizycznie, ale nie przerywał jazdy.

Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa we Włocławku, z dotychczasowych ustaleń wynika, że 45-letni kierowca w chwili wypadku był trzeźwy i nie był pod wpływem substancji odurzających. Zdaniem śledczych, przyczyną wypadku była niejasna na razie "niedyspozycja fizyczna" mężczyzny.

Kierowca przypuszczalnie mógł zdawać sobie sprawę, że powinien przerwać jazdę, ale nie zrobił tego. Mężczyznę oskarżono o nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym. Grozi mu za to kara od pół roku do ośmiu lat więzienia.

Do wypadku doszło nad ranem, 19 marca, na prostym odcinku drogi krajowej nr 1 Włocławek-Aleksandrów Kujawski. Jeden z trzech autokarów wiozących kibiców Lechii Gdańsk z meczu w Gliwicach, zjechał nagle do przydrożnego rowu i przewrócił się. Na miejscu zginęły dwie osoby, a dwanaście trafiło do szpitali z poważnymi obrażeniami.

(MRod)